Jak informuje serwis Politico, węgierski rząd odwołał się do najwyższego trybunału Unii Europejskiej, by podważyć legalność głosowania. Władze tego kraju argumentują, że źle ustalono niezbędną do przyjęcia wniosku większość 2/3 głosów, twierdząc, że liczyć należy głosy wszystkich obecnych na sali, wraz z głosami wstrzymującymi. Węgry twierdzą, że niezbędna do przyjęcia rezolucji większość dwóch trzecich została wyliczona z pominięciem głosów wstrzymujących się. Ma to stanowić "naruszenie traktatu z Lizbony".
Sporem zajmie się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. Rzecznik Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości powiedział w środę, że nie otrzymał jeszcze oficjalnej skargi od rządu węgierskiego – opisuje Politico.
Czytaj też:
Ambasador Węgier dziękuje Polakom