NIEPRAKTYCZNA PANI DOMU W naszej otoczonej lasami mazurskiej wiosce na grzyby zazwyczaj się tylko czeka.
Dlaczego nie ma grzybów, eee, w tym roku nie ma grzybów – zawsze to samo. Wychodzisz człowieku o szóstej rano w kaloszach, z nadzieją. I wracasz za dwie godziny, przeszedłszy wszystkie znane ci „miejsca”. I nic. Każdy ma swoje miejsca, którymi niechętnie się dzieli. Upamiętnione triumfalnymi znaleziskami: pod tym dębem Zosia znalazła ogromnego prawdziwka, a tu, na środku drogi, rósł sobie zdrowiuteńki koźlarz.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
