Konstanty Gebert był przez 33 lata publicystą "Gazety Wyborczej". W roku 2022 doszło do jego rozstania z tym medium. Powodem okazała się kwestia oceny działalności Pułku "Azow". Gebert w swoim tekście chciał wobec tej ukraińskiej jednostki wojskowej, która dzielnie broniła wtedy przed Rosjanami Mariupola, użyć przymiotnika "neonazistowski". Natomiast redakcja "Wyborczej" się na to nie zgodziła i zaproponowała, żeby określić Pułk "Azow" jako "skrajnie prawicowy". Gebert jednak zaoponował i uznał to za niedopuszczalną ingerencję w jego tekst.
Opisana wyżej sytuacja pokazuje problem, jaki środowiska lewicowe i liberalne na Zachodzie (do którego Polska bądź co bądź należy) mają z ukraińskim nacjonalizmem. Z jednej strony biją one bowiem na alarm, że w świecie do głosu doszły rozmaite nacjonalizmy (a jak wiadomo, z progresywnego punktu widzenia, od wychwalania Adolfa Hitlera dzieli je tylko jeden krok), z drugiej zaś – nie mogą lekceważyć tego, że czynnikiem, który silnie motywuje Ukraińców do stawiania czoła Rosjanom, jest poczucie swojej odrębnej tożsamości narodowej manifestujące się właśnie jako nacjonalizm.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
