To już kolejna wersja historii Lecha Wałęsy, która ma tłumaczyć skąd i dlaczego w mieszkaniu wdowy po generale Czesławie Kiszczaku znaleziono dokumenty wskazujące na współpracę byłego prezydenta z komunistyczną bezpieką. Wśród zabezpieczonych przez IPN dokumentów najprawdopodobniej są oryginalne,odręczne donosy pisane przez Lecha Wałęsę jak i pokwitowania wypłat przyjmowanych przez niego od SB pieniędzy.
W piątek Lech Wałęsa twierdził, że znalezione dokumenty to zarekwirowane przez SB jego osobiste notatki, później pojawiła się wersja, że to spreparowane przez bezpiekę fałszywki.
Dosłownie kilka minut temu Wałęsa na portalu Wykop.pl., gdzie prowadzi bloga zaprezentował kolejną historię. Napisał, że padł ofiarą człowieka z peerelowskich służb specjalnych, który rzekomo miał zgubic służbowe pieniądze na samochód, więc na jego prośbę zgodził się podpisac spreparowane dokumenty.
Wałęsa pisze, że cyt : „ Pytanie jest czy od początku była to przygotowana prowokacja i ja się na to dałem nabrać ,[podejść] Czy jednak prawdą było że Pan zgubił pieniądze na kupno samochodu i dodatkowo kontrolowano Panu wydawanie pieniądze w pracach operacyjnych .W tedy ja się na Pana płaczącą prośbę zgodziłem podpisałem podobne papiery , ale Pan pod przysięgą obiecał że wszystkie te papiery wrócą do mnie a na pewno będą zniszczone . Był Pan nie esbekiem a kontrwywiadem”.
Były prezydent nadal przekonuje, że na nikogo nie donosił, Komentuje: „ Nigdy więc nie było mojej zgody na tego typu współpracę i nigdy nie doniosłem ustnie i na piśmie na kogokolwiek nigdy nie byłem opłacany .Żadnego tekstu nie wykonałem”