Czytaj też:
Majchrowski wygrał proces z Morawieckim. Sprostowanie premiera w gazetach
14 października podczas partyjnej konwencji w Krakowie szef rządu mówił, że walka o czyste powietrze będzie dużo szybsza, jeśli wybory w tym mieście wygra Małgorzata Wassermann, kandydatka PiS na prezydenta.
Morawiecki stwierdził że "poprzednicy, w tym ci, którzy rządzili tym miastem, nie zrobili nic lub prawie nic" w walce ze smogiem. To właśnie za tę wypowiedź prawnicy prezydenta Krakowa przygotowali pozew w trybie wyborczym przeciwko premierowi.
W pierwszej instancji sąd uznał, że wypowiedź Morawieckiego jest oceną, a nie stwierdzeniem faktu. Majchrowski odwołał się od tego postanowienia, a sąd wyższej instancji przyznał mu rację.
W środę sprostowanie premiera ukazało się na łamach prasy, m.in. w krakowskim dodatku "Gazety Wyborczej". Sąd Apelacyjny zobowiązał też Morawieckiego do opublikowania sprostowania w TVP Info i Polsat News oraz na profilu PiS na Facebooku.
Sprawę skomentował na Twitterze Rafał Ziemkiewicz. "Ten wyrok można sobie w buty wsadzić. Oczywiście, że I instancja rozstrzygnęła słusznie, ale w apelacjach siedzi wielu kodziarzy w togach. Mnie np. plotkarski portal zniesławił przypisując obelżywe zdanie, którego nigdy nigdzie nie wyraziłem, a sąd apelacyjny uznał, że fajnie" – napisał publicysta "Do Rzeczy".
Ziemkiewicz nawiązał w ten sposób do decyzji warszawskiego Sądu Apelacyjnego, który zmienił wyrok pierwszej instancji i orzekł, że wydawca serwisu Pudelek nie musi go przepraszać i płacić 10 tys. zł za artykuł dotyczący jego wpisów na Twitterze.