Akurat na ten dzień – Wielką Sobotę 10 kwietnia 1993 r. – Chris Hani postanowił dać wolne swoim ochroniarzom. Lider Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej (SACP) w tamten wielkanocny weekend nie miał zaplanowanych żadnych spotkań, na których mogło mu grozić niebezpieczeństwo – święta miał spędzić spokojnie w swoim domu w Boksburgu, nieopodal Johannesburga. (...)
„Wsadziłem pistolet Z88 za pasek z tyłu moich spodni i podszedłem do niego. Nie chciałem strzelać w plecy, więc zawołałem: »Mr. Hani«. Odwrócił się, a ja wyciągnąłem pistolet i strzeliłem w niego. Kiedy się przewracał, strzeliłem drugi raz. Tym razem w głowę. Kiedy upadł na ziemię, oddałem jeszcze dwa strzały w skroń. Zaraz potem wsiadłem do samochodu i odjechałem stamtąd najszybciej, jak to było możliwe” – tak Janusz Waluś opisał ostatnie chwile Chrisa Haniego, stojąc w sierpniu 1997 r. przed Komisją Prawdy i Pojednania.
Niecałe pół godziny po zabójstwie Waluś był już w rękach policji. Czarna większość mieszkańców RPA zawrzała na wieść o zabójstwie lidera SACP. W rankingach popularności plasował się on wówczas tuż za Nelsonem Mandelą. (...)
FOT. REUTERS/FORUM