Kilka tygodni temu wicepremier Beata Szydło przekonywała, że wydano na nią "zlecenie". – Niektórzy uważają, że ja się teraz wystraszę i będę siedzieć po cichu. Nie wystraszę się. Proszę o cofnięcie tego zlecenia – stwierdziła w programie telewizji wPolsce.pl wicepremier Beata Szydło. Jej zdaniem na zapleczu PiS działają ludzie, którzy nie służą dobrze "biało-czerwonej" drużynie. Szydło przekonuje, że odkąd straciła funkcję premiera, każdy pretekst był dobry, aby ją zaatakować. Doszło do tego, że do jej biura zaczęły wpływać pytania, czy opłaca własne mieszkanie, albo gdzie mieszka.
Teraz podobne zlecenie miało być wydane na marszałka Karczewskiego. Efektami tego mają być medialne ataki tabloidów na polityka (o który informowaliśmy na naszej stronie).
Powodem tego ma być fakt, że Karczewski jest jednym z najważniejszych "tożsamościowych pisowców". W ostatnich latach marszałek miał tylko wzmocnić swoją pozycję, co wielu osobom nie pasuje. "To wielu przeszkadza i niepokoi. Tak to zresztą działa - pisowców tożsamościowych odstrzeliwują jak - przepraszam za słowo - kaczki, jednego po drugim" – mówi rozmówca portalu.
Informator wpolityce sugeruje, że w najbliższym czasie możemy spodziewać się serii medialnych ataków wycelowanych w marszałka Karczewskiego.
Czytaj też:
Zlecenie na Szydło. "Nie boję się o tym mówić"Czytaj też:
Prawie 8 tys. zł za portret marszałka. Ironiczna reakcja Senatu