Sprawę opisało Pogotowie Ratunkowe w Poznaniu na swoim oficjalnym profilu na Facebooku. Zespół ratowników został wysłany do pacjenta, który znajdował się w stanie zagrażającym jego życiu. Po powrocie znaleźli kartki powtykane do klamek ambulansu.
"Wyłącz baranie migacz" – głosił napis na jednej z nich. "Dlaczego zostawiasz włączony migacz?! który świeci w ciemności i daje po oczach?! Zwariowałeś?!" – czytamy z kolei na drugiej wiadomości.
Na te pytanie odpowiedzieli sami ratownicy. "Informujemy, że światła te służą do oznakowania pojazdu w terenie zabudowanym, gdzie postój pojazdu jest zabroniony oraz do ostrzegania innych uczestników ruchu o niebezpieczeństwie... W związku z powyższym ratownik medyczny pseudonim "BARAN" nie wyłączy świateł w przyszłości i będzie nadal z nich korzystał w takich sytuacjach" – czytamy na facebookowym profilu Pogotowia.
Czytaj też:
23-latek poszedł samotnie w góry. Szuka go TOPRCzytaj też:
33-latek nie wrócił z pasterki na Turbaczu. Ratownicy znaleźli go po kilkunastu godzinach