May day na Downing Street
  • Piotr WłoczykAutor:Piotr Włoczyk

May day na Downing Street

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Theresa May zastąpiła Davida Camerona w zaskakujących okolicznościach i w iście ekspresowym tempie. Jej najważniejsze zadania to utrzymanie jedności kraju i możliwie najmniej bolesne wyprowadzenie Wielkiej Brytanii z UE

Zanim jeszcze stanęła na czele rządu Jej Królewskiej Mości, Theresa May już zaczęła być porównywana z Żelazną Damą. Faktycznie, można się tu doszukiwać pewnych podobieństw – May znana jest z asertywności i zdecydowania – ale między obiema paniami jest jedna wielka różnica. Margaret Thatcher rozpoczynała swoje premierostwo z bardzo mocnym mandatem społecznym: w wyborach w 1979 r. Partia Konserwatywna pod jej przywództwem rozgromiła Partię Pracy. Nikt nie mógł kwestionować pozycji Żelaznej Damy.

Theresa May obejmuje tymczasem premierostwo niejako w spadku po Cameronie (który po referendalnej klęsce zapowiedział rezygnację), przez co w brytyjskiej prasie nie brak komentarzy o ceremonii „koronacji” zamiast weryfikacji wyborczej. Walka o fotel premiera Wielkiej Brytanii miała się rozstrzygnąć dopiero za dwa miesiące. Do ostatecznego boju o głosy szeregowych członków Partii Konserwatywnej miały stanąć Theresa May, od sześciu lat szefowa MSW, oraz Andrea Leadsom, wiceminister ds. energii. Zupełnie nieoczekiwanie jednak w zeszły poniedziałek Leadsom wycofała się z wyścigu, pozostawiając May jako jedyną kandydatkę, co przyspieszyło proces przekazania władzy przez Camerona.

Leadsom zdecydowała się wycofać z wyścigu po tym, gdy znalazła się pod ostrzałem za słowa, które wypowiedziała w rozmowie z dziennikiem „The Times”. „To, że jestem matką, daje mi przewagę nad May” – powiedziała Leadsom dziennikarzom. Wytykanie swojej konkurentce bezdzietności okazało się dla wiceminister zabójcze pod względem wizerunkowym.

Rezygnacja Leadsom podała wprawdzie May premierostwo na tacy, ale równocześnie nie pozwoliła na weryfikację jej kandydatury w procesie wyborczym. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 29/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także