Jak informują w specjalnym komunikacie władze rejonu Archangielskiego takie kroki okazały się niezbędne, ponieważ od października ubiegłego roku ponad 50 tych objętych najściślejszą ochroną gatunkową zwierząt przywędrowało w rejon największej osady na wyspie, zamieszkałej przez 2,6 tysiąca osób, Biełusze Guby.
Nowa Ziemia, znana głównie z powstałego tam jeszcze za czasów sowieckich poligonu atomowego jest archipelagiem znajdującym się na Morzu Arktycznym. Stale zamieszkana jest jedynie największa w archipelagu Wyspa Południowa. Według oficjalnych informacji mieszka na niej ok. 2,6 tysiąca osób i nieustalona liczba wojskowych. Jedyną, nie licząc bazy rosyjskiego lotnictwa, zamieszkałą osadą jest właśnie Biełusza Guba.
Jak informują władze w specjalnym komunikacie „stale na terenie osady przebywa od sześciu do dziesięciu niedźwiedzi. Mieszkańcy, pracownicy tamtejszych szkół i przedszkoli zwracali się wielokrotnie ze skargami na zaistniałą sytuację, w których wzywali władze aby te zagwarantowały bezpieczeństwo”. Ludzie boją wychodzić się z domów, dzieci nie uczęszczają do szkół i przedszkoli. Choć nie wydarzył się jeszcze żaden incydent, cała osada, jak informuje się w komunikacie jest sterroryzowana przez niedźwiedzie. Władze, zbudowały w celach bezpieczeństwa specjalne ogrodzenia, jednak nie zdają one egzaminu, a co gorsze, niedźwiedzie przekonawszy się o swojej bezkarności „nie reagują już na sygnały świetlne i próby odpędzenia ich od siedzib ludzkich przy użyciu psów i samochodów”.
Czytaj też:
Rosja to nie śmietniczka. Protesty w całym krajuCzytaj też:
Niemcy boją się Stanów Zjednoczonych. Intrygujący sondaż
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.