Marcin Makowski: Życzliwi donoszą, żę prowadzi pan rozmowy o potencjalnej koalicji po wyborach parlamentarnych z PiS. Prawda to czy złośliwości?
Paweł Kukiz: Owszem, rozmowy są, ale w innych kwestiach, np. odnośnie do ustanowienia sędziów pokoju, ustawy „antysitwowej” oraz antykorupcyjnej. Tutaj intensywnie negocjujemy z prezydentem Dudą, ministrem Ziobrą i prezesem Kaczyńskim. Natomiast o rozmowach koalicyjnych pierwsze słyszę. Jeżeli dostaniemy się do parlamentu i będziemy potrzebni którejś z opcji jako sojusznik, wówczas nie będziemy wchodzić w żadne koalicje, tylko podpiszemy umowę ramową dotyczącą realizacji konkretnych postulatów programowych. Podobnie jak to zrobił Ruch Pięciu Gwiazd z Ligą we Włoszech. Obydwie partie zgłosiły swoje postulaty, zobowiązały się ich przestrzegać, pozostając osobnymi bytami. W Polsce koalicja jest niczym innym, jak wspólnym pójściem po synekury w spółkach Skarbu Państwa, programy praktycznie się nie liczą.
Czytaj też:
„Do Rzeczy” nr 10: Znany polski muzyk Jerzy Grunwald: Uciekłem ze Szwecji przed imigrantami
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.