W rozmowie z "Super Expressem" Suski porównał pensje nauczycieli z wynagrodzeniem posłów i wywołał sporą burzę.
– Posłowie mają 8 tys. zł brutto pensji podstawowej (do tego dieta ponad 2 tys. zł – podkreśla "SE"), więc jeśli nauczyciel dyplomowany ma z kawałkiem 5 tys. zł brutto to jest to nieduża różnica między posłem a nauczycielem – stwierdził minister.
Słowa Suskiego skomentowała Beata Szydło, podkreślając, że jego wypowiedź była "zupełnie niepotrzebna". – Mogę powiedzieć tak: większość nauczycieli, których ja znam, nie osiąga takich dochodów – powiedziała była premier.
Czytaj też:
Marek Suski zszokował nauczycieli. PiS odcina się od ministra
Teraz polityk przeprasza za swoją wypowiedź. Stwierdził, że jego słowa zostały wyjęte z kontekstu przez dziennikarzy "Super Expressu".
Suski zapewnił, że docenia wysiłek nauczycieli i dodał, że sam przez rok parał się tym zawodem. Polityk dodatkowo przeprosił własną żonę, która również pracuje jako nauczycielka.
"Sam przez rok pracowałem w szkole, a moja małżonka jest nauczycielem dyplomowanym. Wiem ile trudu i miłości poświęcała swoim wychowankom. Wszystkich, którzy z powodu mojej wypowiedzi poczuli się urażeni, w tym również moją żonę, serdecznie przepraszam" – napisał na Twitterze.
Czytaj też:
"Zapytam posła Suskiego, co spożył przed wypowiedzią". Kukiz kpi z szefa gabinetu premiera
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl