Ruszyła kampania do Parlamentu Europejskiego, odbyły się kolejne konwencje. Padło wiele zapowiedzi ekonomicznych, zostały one jednak zdominowane przez tematy obyczajowe. Jak ocenia Pan początek tej kampanii?
Ryszard Czarnecki: Rozpoczęliśmy jako Prawo i Sprawiedliwość od mocnego uderzenia. Jako pierwsi zorganizowaliśmy konwencje, na razie w Rzeszowie i w ostatnią sobotę w Katowicach, odbędą się kolejne w jedenastu miastach. Jako pierwsi przedstawiliśmy program i zarys list. Widać, że zyskujemy na starcie zdecydowaną przewagę. Natomiast ze strony totalnej opozycji jest falstart.
Dlaczego?
Właśnie z uwagi na te sprawy obyczajowe. Wytoczenie wojny ideologicznej o kartę LGBT, adopcje dzieci przez pary homoseksualne, rzeczy nieakceptowalne dla większości społeczeństwa, to oczywisty falstart tej kampanii. Ale wygląda na to, że wyszło szydło z worka. Chodzi oczywiście o wypowiedź Pawła Rabieja, wiceprezydenta Warszawy, który wprost przyznał, że w przyszłości mogą być wprowadzone adopcje dzieci przez pary homoseksualne. Przypomnę, że Rafał Trzaskowski mówił podpisując kartę LGBT, że chodzi wyłącznie o ochronę homoseksualistów przed agresją, nietolerancją. Paweł Rabiej przyznał, że robione to będzie etapami. Najpierw związki partnerskie, chodzi o to, żeby oswoić z tematem społeczeństwo, potem śluby osób tej samej płci, na końcu adopcje dzieci. Jak widać Trzaskowski, który podpisał kartę LGBT+ jest od taktyki, a Paweł Rabiej od strategii.
Na ile ta strategia okaże się skuteczna?
Przypomnę, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny jest zagwarantowane w konstytucji. A więc, aby wprowadzić małżeństwa jednopłciowe należałoby zmienić ustawę zasadniczą. Na to nie ma szans. Uważam też, że Koalicja Europejska lansując tę tematykę bardzo mocno straci, nawet wśród własnych wyborców. Zgrzyty widać w samej koalicji. Od słów Pawła Rabieja odcięli się na przykład politycy PSL.
Były minister rolnictwa z PSL, Marek Sawicki stwierdził nawet, że Koalicję Europejską Ludowcy muszą przeczekać, jak jakąś chorobę zakaźną…
Tak, szkoda tylko, że nie sprecyzował, o jaką konkretnie chorobę chodzi. Czy to tzw. choroba wstydliwa, czy może jakaś inna. Ale efekt powstania tej koalicji i rozpętania przez nią wojny ideologicznej będzie najpewniej taki, że wyborcy PSL zostaną w domu. Pojawiła się już w internecie szydera, że po wejściu PSL do Koalicji Europejskiej pojawi się nowy program „Rolnik szuka męża”. Nic dziwnego, skoro się wchodzi w taką koalicję, to płaci się za to cenę. Co więcej, do wyborów nie pójdzie spora część sympatyków PO. Zarówno ci bardziej zachowawczy jak i ci wyborcy, którzy niekoniecznie są zachwyceni faktem, że aż cztery jedynki na listach przypadło postkomunistom, w tym trzy byłym premierom z SLD – Włodzimierzowi Cimoszewiczowi, Leszkowi Millerowi, Markowi Belce.
Niektórzy twierdzą, że spór światopoglądowy jest też jednak nie na rękę PiS-owi. Szczególnie w na przykład liberalnej bardzo Warszawie, w której to Pan jest na liście PiS-u?
Uważamy, że nie należy Polaków dzielić, dlatego nie chcemy rozpętywać wojen ideologicznych. Jednak nie możemy nie reagować w sytuacji, gdy są podejmowane próby uderzania w rodzinę, eksperymentów zawłaszczania szkół i przedszkoli dla celów ideologicznych. Tu należy się z całą mocą przeciwstawić, bronić wartości tradycyjnych, narodowych, chrześcijańskich.
Czytaj też:
Prof. Zybertowicz: LGBT+ jest projektem samobójczym
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.