O sprawie informują lokalne media. Kradzież samochodu w Koszalinie zgłosił policji konwojent. Miało do niej dojść w piątek ok. godziny 20.00. Z informacji uzyskanych przez policję wynika, że w aucie mogło być ponad 900 tys. zł i że konwojent na chwilę oddalił się od pojazdu, by odebrać pieniądze w kolejnym miejscu. Gdy wrócił - samochodu już nie było – opisuje portal koszalininfo.pl.
Samochód udało namierzyć przy pomocy GPS-a. Płonące auto znaleziony przy ul. Lechickiej, jednak w środku nie było pieniędzy. Do wyjasnienia sprawy zatrzymany został konwojent. Policja sprawdza, czy rzeczywiście w aucie były pieniędze, a jeśli tak, to jaka kwota.
Czytaj też:
Schetyna: PiS ma wolność dla faszystów, a dla Polaków 34 nowe podatkiCzytaj też:
Łódź: Lider listy Kukiz'15 był pracownikiem wywiadu