Jak czytamy w dzienniku, politycy PiS, zarówno oficjalnie, jak i nieoficjalnie przyznają, że nie ma pieniędzy na spełnienie oczekiwań nauczycieli. W kręgach rządowych dominuje przekonanie, że strajk w oświacie "jest pewny na blisko 100 proc.".
Według gazety pewne napięcia w partii rządzącej związane finansami publicznymi wywołała tzw. piątka Kaczyńskiego, czyli zapowiedź rozszerzenia programu 500 plus na pierwsze dziecko, wprowadzenia trzynastej emerytury w wysokości 1100 zł brutto, niższego PIT-u dla osób do 26. roku życia, reaktywacji PKS-ów i obniżenia kosztów pracy.
Wczorajsze rozmowy strony rządowej z nauczycielskimi związkami nie zakończyły się przełomem. Negocjacje mają zostać wznowione w piątek rano. Wicepremier Beata Szydło poinformowała, że przedstawi wtedy związkowcom nowe propozycje.
"Rzeczpospolita" pisze, że rząd nie jest w stanie spełnić oczekiwań nauczyciel i obawia się buntu innych grup. Ostatnio strajkiem włoskim zagrozili pracownicy administracji państwowej, którzy domagają się 1000 zł podwyżki.
Czytaj też:
Nie tylko nauczyciele. Kolejna grupa zawodowa chce 1000 zł podwyżki