Biedny jak polski rolnik
  • Piotr GabryelAutor:Piotr Gabryel

Biedny jak polski rolnik

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad stan
Ponad stan 
PROSTO ZYGZAKIEM | Nic tak nie sprzyja bogaceniu się, jak niskie podatki, choć – to prawda – jeszcze bardziej sprzyjają mu podatki równe zeru. Ale najbardziej sprzyjają bogaceniu się zerowe podatki w połączeniu z mikroskopijnymi (i w tym przypadku najlepiej – zerowymi) składkami na emeryturę i ochronę zdrowia. I to jest właśnie przypadek polskich rolników.

Przypomnijmy: polscy rolnicy, w odróżnieniu od polskich nie rolników, nie płacą podatku dochodowego PIT, a na swoje emerytury uiszczają fantastycznie niskie składki – gdy posiadają nie więcej niż 50 hektarów ziemi, zaledwie 390 zł kwartalnie, czyli 130 zł miesięcznie (resztę od dziesięcioleci dokładają im nie rolnicy, którzy płacą z tego powodu wyższe podatki) i jeszcze mniejsze składki na ochronę zdrowia (i w tym przypadku resztę za nich dopłacają nie rolnicy, płacąc z tego powodu wyższe podatki).

Dzięki temu, w praktyce zwolnieni z obowiązku opłacania własnych emerytur i służby zdrowia, a przy tym nie obciążeni koniecznością łożenia (poprzez podatek dochodowy PIT) na utrzymanie naszego wspólnego państwa – jego wojska, policji, straży pożarnej, rządu, Sejmu, Senatu, prezydenta, całej administracji itd. – rolnicy mogą się bez przeszkód bogacić. Mają za co budować nowe domy i je elegancko wyposażać, mają za co kupować coraz lepsze, robiące wrażenie maszyny i samochody, mają za co kształcić swoje dzieci.

I już wiadomo, że swej szansy na wzbogacenie się nie zmarnowali. Z raportu PI Research, przygotowanego dla BZWBK, niezbicie wynika, że to właśnie oni, polscy rolnicy, są w czołówce najzamożniejszych obywateli III Rzeczypospolitej. Zgromadzili w sumie ponad 42 proc. polskiego majątku – warte 2,8 bln zł – choć mieszkańcy wsi stanowią tylko 33 proc. populacji. W rezultacie, gdy przeciętna polska rodzina zgromadziła do tej pory majątek wart 441 tys. zł, to przeciętna rodzina polskiego rolnika w tym samym czasie dorobiła się majątku wartego 604 tys. zł, a więc o jedną trzecią większego.

To co, Panie i Panowie rolnicy, może dałoby się teraz doprowadzić do zamiany, i to rolnicy wzięliby na siebie utrzymanie siebie, naszego wspólnego państwa i przy okazji nie rolników? Zaczęliby nie tylko wreszcie w całości opłacać swoje emerytury oraz płacić za swoją ochronę zdrowia i za funkcjonowanie własnego kraju, ale też – przez następne 25 lat – to samo fundowali nie rolnikom, odpłacając im za minione ćwierć wieku ich wyrzeczeń. A nie rolnicy mogliby wreszcie zacząć się szybciej bogacić, bez gilotyny w postaci podatku dochodowego PIT oraz składek na ZUS i NFZ nad głową.

Co Panie i Panowie rolnicy na to?

PS. Oczywiście dobrze znam odpowiedź na powyższe pytanie. Nie brzmi ona: „tak”. I rolnicy dobrze wiedzą, co mówią, przy okazji niespecjalnie kryjąc, gdzie mają nie rolników. W końcu ich pasożytnicze przywileje są nie do ruszenia – przez pierwsze 25 lat III RP na ich straży wiernie stało PSL, a teraz słabnących ludowców zastąpiło w tej roli równie skuteczne PiS. Czyż nie?

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także