Gazeta pisze, że budowa dróg i kolei przestaje się opłacać, a przez wzrost kosztów materiałów i robocizny firmy budowlane realizują kontrakty ze stratą.
"Rz" powołuje się na dwie branżowe organizacje: Polski Związek Pracodawców Budownictwa i Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa (OIGD). Według nich konsekwencją krachu w branży budowlanej może być likwidacja nawet 85 tys. miejsc pracy i strata 4,2 mld zł unijnego dofinansowania. Do tego dojdzie jeszcze opóźnienie w realizacji inwestycji średnio o 20-26 miesięcy.
Dziennik cytuje też opracowanie przygotowane przez Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE) przy Federacji Przedsiębiorców Polskich. Wynika z niego, że jeśli rząd nie zareaguje, sytuacja zagrozi także sektorowi finansów publicznych, który będzie tracił na zrywaniu nierentownych kontraktów i wzroście cen w umowach zawieranych ponownie od 23 nawet do 89 proc. ich wartości.
"Sposobem na uzdrowienie sytuacji ma być realna waloryzacja już prowadzonych umów. Rząd ją odrzuca, choć według analizy Kancelarii Prawnej Pieróg i Partnerzy, nie ma ku temu przeszkód, jeśli na rynku nastąpiły gwałtowne i nieprzewidziane zmiany" – czytamy w gazecie.
Według "Rzeczpospolitej" koszt rewaloryzacji zawartych już kontraktów byłby niższy niż zrywanie umów i rozpisywanie przetargów na nowo.
Czytaj też:
Państwo przejęło viaTOLL. Ujawniono miażdżący raport