W sobotę podczas konwencji w Lublinie prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział, że na koniec 2020 r. minimalna pensja będzie wynosiła 3000 zł, a na koniec 2023 r. – 4000 zł.
Minister Emilewicz przyznała w TVN24, że postulowany przez PiS wzrost płacy minimalnej "to jest bardzo duży skok" i "to będzie trudna sytuacja przede wszystkim dla małych przedsiębiorców". – To jest dla nas wyzwanie – podkreśliła szefowa MPiT.
Pytana, czy wiedziała o tym, że PiS ogłosi taki program, odparła: – Nie było to ze mną konsultowane. [Gdyby było – przyp. TVN24] powiedziałabym że jest to trudne, wymagające i wymaga to konsultacji – tłumaczyła.
Emilewicz mówiła też, że tego typu zmiany każdorazowo muszą być przedmiotem konsultacji w Radzie Dialogu Społecznego. – Jak stanie propozycja ustawy, będziemy to musieli ustalić w Radzie Dialogu Społecznego, gdzie są pracodawcy i pracownicy. Ta dyskusja jest przed nami – podkreśliła.
Minister zwróciła uwagę, że zanim PiS przejął władzę płaca minimalna wynosiła 1700 zł. Dodała, że "na pewno sytuacja, w której dzisiaj 14 procent aktywnych zawodowo Polaków zarabia kwotę, za którą jest trudno przeżyć, jest sytuacją niesprawiedliwą".
Czytaj też:
8 tys. zł na rękę to nie dużo? Zaskakujące słowa Gowina