Według przygotowanej przez Komisję Europejską Mapy Stabilności Fiskalnej sytuacja ekonomiczna Polski jest najbardziej stabilna w Unii Europejskiej. Czy rzeczywiście tak jest?
Prof. Zbigniew Krysiak: To jest obiektywna ocena. Sztaby analityczne prowadzą dla wszystkich krajów Unii monitoring. Znajdują się tam różne elementy pokazujące sytuację mikro i makroekonomiczną, w koncentracji dla sytuacji fiskalnej i budżetowej. Tam jest kilkanaście kryteriów, dane są prowadzone na podstawie dość długiego czasu. To analiza porównawcza, dająca dość wiarygodną ocenę. I to jest oznaczone wizualnie kolorem zielonym, żółtym, czerwonym. I rzeczywiście, jak pokazał to premier, jesteśmy wszędzie zaznaczeni na zielono, mamy najlepsze wskaźniki. One są takie, jakbyśmy w pewnym sensie byli w sytuacji normalnej, a więc bez pandemii.
Z czego to wynika?
Są tu dwa główne obszary. Po pierwsze, rząd przez kilka lat, jeszcze przed pandemią pracował na to, by sytuację gospodarczą ustabilizować. Ściganie mafii vatowskich zwiększyło wpływy do budżetu, co pozwoliło na realizację programów społecznych, takich jak 500 plus. Zarzucano im rozdawnictwo itd., tymczasem ta ocena porównawcza wyraźnie wskazuje, że ta polityka doprowadziła do sytuacji, w której nawet w czasie pandemii mamy stabilną gospodarkę.
Ważną sprawą była dywersyfikacja instrumentów podatkowych. Oferowanie podatku CIT dla mniejszych przedsiębiorstw w wysokości 9 proc. Gdyby obniżano podatki dla wielkich gospodarki, to efekty byłyby niewielkie. Natomiast zostawienie pieniędzy małym i średnim firmom, wpływa na to, że one bardziej efektywnie obracają swoimi pieniędzmi. Większe są więc zyski tych małych i średnich firm. W efekcie, choć podatki są mniejsze, to większy zysk sprawia, że wpływy do budżetu są nawet relatywnie wyższe. Do tego dochodzi usunięcie podatku dla młodych osób, do 26. roku życia, ulgi dla osób zaczynających biznes. To postawiło polską gospodarkę na nogi jeszcze przed kryzysem.
No dobrze, a w samym kryzysie?
Myślę, że kapitalnym czynnikiem było działanie w celu utrzymania miejsc pracy. Dzięki temu spory wolumen pieniądza z budżetu, w formie instrumentów płynnościowych, został przeznaczony na utrzymanie przez firmy załogi na pokładzie firm. I to był moim zdaniem ruch strategiczny, który owszem – z jednej strony przygotował jakieś wydatki budżetowe, ale deficyt był przewidywany na 109 miliardów, co wcale nie jest tak dużo. Na Zachodzie deficyt budżetowy był wywołany spadkiem obrotów, a w Polsce wynikał on z wydatków na wsparcie dla przedsiębiorstw i utrzymanie miejsc pracy. W efekcie w wielu krajach nastąpił istotny wzrost bezrobocia. A więc bezrobocie zatrzymało tam ruch przedsiębiorstw, co wpłynęło na zmniejszenie wpływów do budżetu. W Polsce nie popełniono tego błędu, skupiono się na utrzymaniu miejsc pracy. W efekcie obrót przedsiębiorstw nieznacznie spadł, jednak wpływy do budżetu były na sensownym poziomie. Teraz działa to bardzo dobrze, bo jak było chwilowe odmrożenie w wakacje, to w okresie od lipca do października, co zaowocowało potężnym impetem wzrostowym. A więc – jeśli odmrozimy jakikolwiek segment gospodarki, to w firmach załogi są na pokładzie i przedsiębiorstwa normalnie działają. W krajach zachodnich, gdzie nastąpiły masowe zwolnienia, ta działalność jest utrudniona. I w najbardziej dojrzałych gospodarkach sobie z tym nie poradzono. Ciekawym rezultatem jest wzrost płac. My mamy dodatni średni wzrost płac. Przed pandemią było to średnio około 7 proc., a w tym roku było to na poziomie pomiędzy 4 a 5 proc. podwyżka dla emerytów koreluje ze wzrostem płac w przemyśle. Jest jeszcze jeden istotny element.
Jaki?
Różne programy wsparcia, takie jak 500 plus, 13. i 14. emerytura nie są wyrzuceniem pieniędzy w błoto, ale inwestycją, która już przed pandemią udowodniła, że jest ważnym czynnikiem napędzającym gospodarkę. Jak wiemy z ekonomii, są trzy czynniki główne wzrostu gospodarczego: popyt wewnętrzny, inwestycje, eksport. W przeszłości był problem z popytem wewnętrznym i inwestycjami, właśnie dlatego, że nie było takich programów wsparcia. Teraz są. I te wszystkie wymienione czynniki sprawiają, że w tych unijnych wykresach jesteśmy zaznaczeni na zielono.
Czytaj też:
Jak wygląda fiskalna stabilność Polski na tle UE? Wymowna mapa KE