Kolejne branże zawodowe mają coraz bardziej dość wciskania im na siłę przez Unię Europejską i rządzących w Warszawie tzw. transformacji energetycznej – szczególnie, że narzucono tempo kompletnie nieadekwatne do polskich możliwości – i podporządkowywania gospodarki oraz codziennego życia ideologii klimatyzmu. Gigantyczne koszty tego przedsięwzięcia odczuwamy w rachunkach za energię, a także cenach produktów i usług, bowiem drogi prąd generuje wysokie ceny w całej gospodarce.
Górnicy i energetycy przeciwko ideologicznej polityce klimatyzmu
W czwartek w Warszawie górnicy i pracownicy branży energetycznej zorganizowali protest. Demonstrujący zebrali się w stolicy, żeby wyrazić swój m.in. sprzeciw wobec dalszej likwidacji w Polsce branży górniczej. Zwrócili m.in. uwagę, że jest to polityka absurdalna. Polska dysponuje ogromnymi zasobami węgla i stopniowo sama się ich pozbawia, bo Unia Europejska tego chce.
Protestujący podnoszą, że wbrew narracji klimatystów, wytwarzanie energii z węgla nie jest drogie, szczególnie tam, gdzie są duże zasoby, a wysokie ceny wynikają ze sztucznego opodatkowania nałożonego przez Brukselę – między innymi system ETS.
Protest w Warszawie
Manifestanci wyrazili sprzeciw wobec wygaszania elektrowni węglowych, w tym Elektrowni Rybnik, Dolna Odra i Łaziska.
W ramach protestu przygotowano dwie petycje. Adresatem pierwszej jest PGE Polska Grupa Energetyczna. Pismo dotyczy decyzji spółki ws. wygaszenia elektrowni węglowych tj. Rybnik i Dolna Odra.
Druga petycja trafiła do Ministerstwie Aktywów Państwowych, które to sprawuje nadzór nad spółkami energetycznymi. Związkowcy domagają się interwencji resortu.
Górnicy i energetycy sprzeciwiają się kontynuacji udziału Polski w tak zwanej polityce klimatycznej Unii Europejskiej.
Przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz powiedział, że protest ma za zadanie ponownie przypomnieć rządzącym, że "dalsze brnięcie w źródła odnawialne skończy się katastrofą, bo skończy się nam energia". Jak tłumaczył, konieczny jest m.in. rozwój atomu, który "wejdzie do sytemu być może" dopiero po 2040 r, a bez niego konieczne będą źródła konwencjonalne takie jak np. węgiel.
Czytaj też:
Niemcy reaktywują wszystkie dostępne elektrownie węgloweCzytaj też:
Skutki Zielonego Ładu. Cukiernik: W Polsce zabraknie energiiCzytaj też:
Nie patrzeć na von der Leyen i zacząć normalnie funkcjonować. Jakubiak przypomina konkretyCzytaj też:
Konfederacja przypomina: Polska miała tani prąd, UE zakazała nam tego i obciążyła sztucznymi opłatami