Autor książki "Sabotaż klimatyczny. Jak transformacja energetyczna rujnuje nasze życie" był gościem na kanale YouTube Łukasza Warzechy. Rozmówcy pochylili się nad zasadniczymi zagadnieniami – kto i po co forsuje w Europie Zielony Ład, co sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, kto rządzi w Unii Europejskiej i jakie skutki ta rewolucja gospodarcza będzie miała dla Polski.
Zielony Ład – centralne sterowanie gospodarką
Cukiernik przypomniał, że Zielony Ład Unii Europejskiej to seria regulacji prawnych już wdrożonych lub przygotowywanych do zdrożenia. Deklarowanym celem jest osiągnięcie tzw. neutralności klimatycznej Europy do 2050 roku.
Na tę bardzo daleko idącą ingerencję polityków i urzędników w gospodarki państw członkowskich składają się m.in.: tzw. transformacja energetyczna, dyrektywa budynkowa EPBD, tzw. zrównoważony transport (narzucenie pojazdów elektrycznych i zakazanie spalinowych), tzw. zrównoważone rolnictwo czy tzw. przywrócenie bioróżnorodności.
– Zielony Ład to jest plan centralnego sterowania gospodarką – jeden wielki interwencjonizm państwowy w wydaniu unijnym. […] Wiemy doskonale z historii, że wtrącanie się polityka i urzędnika w gospodarkę nigdy w żadnym kraju dobrze się nie skończyło – zwrócił uwagę Cukiernik.
Utrata suwerenności energetycznej
Warzecha zapytał, jaki skutek dla polskiej gospodarki będzie miał Zielony Ład, jeżeli zostanie wprowadzony w takiej postaci, w jakiej jest obecnie zaplanowany.
Cukiernik powiedział, że skutki będą fatalne, bo Polsce zabraknie energii. Rezultatem będzie utrata przez Polskę suwerenności energetycznej i bezpieczeństwa energetycznego, a następnie, kiedy będą występować braki energii, możliwa jest realizacja scenariusza upadającej gospodarki.
Jak podkreślił, w tej chwili Polska, opierając się na węglu i źródłach niestabilnych – wietrze oraz fotowoltaice, jest jeszcze bezpieczna i w dużej mierze suwerenna energetycznie. Jeżeli przestaniemy używać węgla, to stracimy suwerenność energetyczną. Gaz i uran do elektrowni jądrowych, o ile powstaną, będą musiały być importowane.
Koniec bezpieczeństwa energetycznego
Rezygnując z węgla, Polska straci też bezpieczeństwo energetyczne, czyli nie zawsze będzie w stanie wyprodukować tyle energii, ile będzie potrzebować w danym momencie. – Część tych braków będziemy mogli zastąpić importem, ale może się okazać, że sąsiad, od którego będziemy importować też może w danym momencie tej energii nie mieć albo nie chcieć nam sprzedać – tłumaczył publicysta.
– Ani farmy fotowoltaiczne, ani wiatrowe nigdy nie zastąpią energii produkowanej z paliw kopalnych. Elektrownie zasilane paliwami kopalnymi dostarczają energii w sposób stały i można nimi sterować, natomiast w przypadku farm fotowoltaicznych i wiatrowych to jest w dużej mierze loteria – przypomniał.
Cukiernik: Następnie dalsze wzrosty cen i blackouty
Na tym oczywiście nie koniec. – Zanim zacznie brakować energii, to jej cena będzie bardzo mocno rosła, natomiast potem będzie już dochodziło do blackoutów. – Nie da się prowadzić żadnej działalności gospodarczej bez energii elektrycznej. Kiedy cena energii będzie rosła polska gospodarka stanie się jeszcze mniej konkurencyjna, a kolejny skutek będzie taki, że bez energii nie da się funkcjonować – przypomniał.
– Czy to doprowadzi do całkowitego zrujnowania przemysłu, usług itd., trudno to sobie wyobrazić, bo jeśli do tego dojdzie, to jest katastrofa gospodarcza. Pamiętajmy, że energia elektryczna w pierwszej kolejności będzie odłączana od gospodarki, a dopiero w dalszej od gospodarstw domowych. […] Jeśli co jakiś czas będą blackouty, będzie odcinana gospodarce energia elektryczna, to nie da się prowadzić żadnego biznesu, a wszyscy inwestorzy się stąd zwiną. Można sobie wyobrazić, do jakiej ruiny doprowadzi to całą gospodarkę – ostrzegł Cukiernik.
Dalsza część rozmowy dotyczyła tego, jak polskie władze powinny zachowywać się kwestii Zielonego Ładu i jaką politykę energetyczną prowadzić.