Wiceministra finansów wytypował do tej funkcji szef resortu Tadeusz Kościński.
"Piotr Patkowski funkcję wiceministra objął 16 kwietnia ubiegłego roku. W resorcie finansów odpowiada za dyscyplinę finansów publicznych. Dopiero po objęciu tej funkcji dał się poznać szerzej, ale w rządzie PiS jest już od dawna. To jeden z zaufanych współpracowników Morawieckiego. Był członkiem jego gabinetu politycznego, kiedy ten był jeszcze ministrem finansów i rozwoju w rządzie Beaty Szydło. Kiedy faworyt Jarosława Kaczyńskiego objął funkcję premiera, Patkowski został jego doradcą" – opisuje biznesowy serwis "Gazety Wyborczej".
Patkowski w Radzie Dyrektorów?
O tym, że Patkowski jest przymierzany do kolejnego wyzwania, jako pierwszy poinformował "Fakt". – Kiedy zastanawiałem się, skąd ta nominacja, dla mnie zaskakująca, doszedłem do wniosku, że pan premier i Rada Ministrów opierali się na dwóch argumentach: pierwszy, jakie departamenty nadzoruję w Ministerstwie Finansów – powiedział polityk w rozmowie z tabloidem.
Dodał, że ma wgląd w proces legislacyjny od strony administracji centralnej, dzięki czemu, jak twierdzi, może przewidzieć, "jakie będą wydatki, zanim zostaną przyjęte przez rząd i Sejm". – Z pewnym wyprzedzeniem wiem, jakie środki w kolejnych latach muszę wygospodarować. Zyskuję dzięki temu dodatkowy argument, bo wiedząc, jakie mamy strategiczne wydatki, mogę zabiegać o dodatkowe finansowanie – zaznacza Piotr Patkowki. Według niego misja, która przed nim stoi, jest "trudna".
Dobre zarobki
"Wyborcza" zauważa, że potencjalne nowe stanowisko to nie tylko prestiż, ale i sowite zarobki. Jak wynika z informacji dostępnych na stronie EIB, za dzień posiedzenia rady każdy z jej członków dostaje 600 euro diety. Koszty podróży też są oczywiście pokrywane przez unijny bank.
Jeżeli któryś z członków rady zgłosi, że musi zostać w Luksemburgu na noc, np. ze względu na konieczność odbycia spotkania, to wtedy dostanie dodatkowo 250 euro za każdy dzień pobytu.
Czytaj też:
"Muszę walczyć". Trzaskowski tłumaczy, dlaczego często wyjeżdża z miastaCzytaj też:
"Stop segregacji sanitarnej". Konfederacja zebrała podpisy