O przeszukaniach poinformowała agencja Bloomberg. Doniesienia potwierdziła Agencja Reutera. W środę przedstawiciele unijnej agencji antymonopolowej weszli do kilku biur rosyjskiego koncernu w Niemczech.
Unia Europejska przyspiesza śledztwo dot. kryzysu energetycznego
Przeszukania miały związek ze śledztwem dot. roli rosyjskiego giganta w rekordowym wzroście cen gazu na rynku europejskim i odbyły się w czasie, gdy Unia Europejska przyspiesza dochodzenie. Nalot dotyczył m.in. firm Gazprom Germania GmbH i Wingas GmbH, które zaopatrują ok. 20 proc. niemieckiego rynku.
"Europa zmaga się z kryzysem energetycznym od zeszłego roku, kiedy Gazprom ograniczył dodatkowe dostawy w czasie, gdy zapasy były już na najniższym poziomie od ponad dekady. Na początku tego roku szef Międzynarodowej Agencji Energii obwinił Rosję za kryzys energetyczny, który spowodował zamknięcie europejskich fabryk produkujących wszystko – od nawozów po metale" – ocenił Bloomberg.
– Uważamy, że na europejskim rynku gazu istnieją silne elementy nieszczelności spowodowane zachowaniem Rosji. Chciałbym zauważyć, że dzisiejsze niskie przepływy rosyjskiego gazu do Europy zbiegają się ze zwiększonymi napięciami geopolitycznymi wokół Ukrainy – mówił w styczniu dyrektor wykonawczy MAE Fatih Birol.
Śledztwo zostało wszczęte jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie. Firmom, którym zostanie udowodnione złamanie unijnych przepisów antymonopolowych, grozi grzywna w wysokości do 10 proc. ich obrotu międzynarodowego.
Rozmowa Putin-Scholz
Przeszukania odbyły się w czasie, gdy Moskwa zażądała od krajów UE opłat w rublach za dostawy gazu. O decyzji Rosji z Władimirem Putinem telefonicznie rozmawiał kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
Według doniesień agencji Reutera, Scholz i Putin zgodzili się, że możliwość płacenia za rosyjski gaz w rublach będzie przedmiotem rozmów między ekspertami z obu krajów.
– Płatność rublami jest nie do zaakceptowania – przekazał wcześniej wicekanclerz, minister gospodarki Niemiec Robert Habeck, cytowany przez CNN. Na żądania Rosji nie zgodziły się także państwa grupy G7 – do której oprócz Niemiec należą: Francja, Włochy, Japonia, Kanada, USA i Wielka Brytania.
Czytaj też:
Sondaż: Działania Putina popiera 83 proc. RosjanCzytaj też:
Kosiniak-Kamysz proponuje zakup energii z Ukrainy. "Tam są nadwyżki"