Gazprom przekazał we wtorek, że wstrzymuje dostawy gazu do Polski. Decyzja rosyjskiego koncernu państwowego ma związek z dekretem podpisanym przez prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina. Według dokumentu, "kraje nieprzyjazne Rosji" zostały zobowiązane do płatności za gaz w rublach, czego Polska odmówiła.
– Zdarzyło się coś, co spodziewaliśmy się, że wydarzy się na koniec tego roku. Prawie od sześciu lat się przygotowaliśmy do rezygnacji z zakupu surowca – stąd budowa Baltic Pipe, który zostanie uruchomiony pod koniec tego roku – wskazał w rozmowie z Radiem Plus szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk.
Rosja poniesie konsekwencje?
Zdaniem ministra sytuacja nie będzie miała wpływu na dostarczanie gazu do gospodarstw domowych. – Mamy nadzieję, że ta sytuacje nie będzie również miała wpływu na przedsiębiorstwa – podkreślił polityk.
– To oczywiście jest złamanie umowy, która zobowiązuje Rosję do dostarczania tego surowca. Polska w tej sytuacji będzie dochodziła swoich praw. Rosja będzie musiała ponieść konsekwencje swoich bezprawnych działań – przekonywał Dworczyk. Zapewnił, że minister energetyki podejmie w tej sprawie "odpowiednie kroki".
"Rząd nie może pozwolić by terroryzowała go jakakolwiek grupa zawodowa"
Szef Kancelarii Premiera odniósł się także do sporu z kontrolerami ruchu lotniczego. – Rząd nie może pozwolić na to, żeby był terroryzowany, nawet przez jakąkolwiek, nawet najważniejszą, grupę zawodową – zaznaczył Dworczyk. Zdaniem ministra kontrolerom chodzi "wyłącznie o podwyższenie wynagrodzeń".
– Mamy zgodzić się na to, żeby kontrolerzy zarabiali nawet 100 tysięcy złotych miesięcznie? Kapitan Dreamlinera, z wieloletnim doświadczeniem, zarabia około 45 tysięcy złotych. Nie może być takich dysproporcji w ramach podobnego obszaru – podkreślał minister. Polityk wskazał, że do osiągnięcia konsensusu "potrzeba dobrej woli dwóch stron".
Czytaj też:
Jackowski: Rosja traktuje eksport surowców jako polityczne narzędzieCzytaj też:
Morawiecki: Przygotowywaliśmy się na ten moment od lat