Jak to możliwe, że ze skończonych smutasów i ponuraków, urodzonych czarnowidzów, defetystów i katastrofistów, ludzi od stóp do głów przepełnionych pesymizmem, z których wyduszenie choćby kilku ciepłych słów na temat teraźniejszości czy przyszłości graniczyło w cudem, nagle przemienili się w tryskających optymizmem szczęśliwców?
A właśnie tak się stało. Według badań ośrodka analitycznego Pew Research Center w 2017 r., całkiem niedawno, aż 64 Polaków zadeklarowało, że kondycja polskiej gospodarki jest bardzo dobra lub raczej dobra. To o całe 26 punktów procentowych więcej niż w roku 2015, kiedy podobną opinię podzielało 38 proc. rodaków, i o 15 punktów procentowych więcej niż w roku 2016, gdy z poglądem tym solidaryzowało się 49 proc. z nas. A w roku 2014 było przecież jeszcze gorzej, i to dużo gorzej: zdania, że polska gospodarka ma się bardzo dobrze lub raczej dobrze, było zaledwie 29 proc. Polaków.
I to właśnie z tego powodu – szokująco szybkiego tempa poprawy nastrojów – fenomen obecnej eksplozji polskiego optymizmu jest tak zadziwiający. Nigdy bowiem wcześniej, w żadnym z 32 krajów (17 rozwiniętych, w tym Polska, i 15 rozwijających się), w których ośrodek Pew prowadzi badania, nastroje nie uległy poprawie tak mocno w tak krótkim czasie. Równie wyraźnie wzrósł w Polsce ostatnio także wskaźnik satysfakcji konsumentów, który wnosi już aż 88 punktów, gdy średnio w Europie – 81.
Tym to bardziej zdumiewające, że polskie dane ekonomiczne, choć od kilku miesięcy rzeczywiście coraz bardziej imponujące – z przyspieszającym tempem wzrostu gospodarczego (4 proc. PKB w pierwszym kwartale br., lecz w 2016 r. „zaledwie” 2,7 proc. PKB), z rekordowo niskim na razie deficytem budżetowym (w maju – 0,3 proc. PKB), z rosnącymi wpływami podatkowymi wskutek zwalczania oszustw, z najmniejszą od 26 lat stopą bezrobocia – robią wrażenie, to przecież nie oszałamiają. Nie zwalają z nóg.
Trzeba jednak pamiętać, że informacjom o nich towarzyszą inne fakty: wypłaty dodatków z programu „Rodzina 500+”, wprowadzenie dość wysokiej godzinowej stawki płac, spore podwyżki płacy minimalnej i emerytur, w tym najniższych – do tysiąca złotych, przywrócenie niższego wieku emerytalnego, zapowiedź „500+” (czyli 500 zł) raz w roku dla każdego emeryta i inne prezenty od rządzących. Prezenty poczynione w znacznej mierze na kredyt i to taki – nie można tego wykluczyć – którego polscy podatnicy w przyszłości nie będą w stanie spłacić.
O tym przekonamy się jednak dopiero za kilka lat. I wtedy się rozstrzygnie, czy dzisiejsza erupcja optymizmu u tak wielu Polaków naraz nie jest aby na wyrost – i to mocno na wyrost. Ponad miarę, na którą nas nie stać.

Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze
A ty kto;
Bolszewik! ?OT, takich juz wpuszczać na ten portal. TO skandal panie Antoni Trzmielu. Jaki macie cel wpuszczać lotr ów? Proszę o odpowiedź.
Z wyrazami szacunku!d
Czy to wrzutka kretów opozycji w rządzie czy zwykła głupota urzędników ?
Załamanie jest kwestią czasu . Złoty tymczasowo się umocnił i stąd chwilowy spadek zadłużenia
w walutach i mniejszy deficyt budżetowy. Wszystko do czasu. Grecy z sowitym socjałem przez lata żyli w nieświadomości. Tam jest EUR i UE ich ratuje ,kosztem olbrzymich wyrzeczeń ze strony Greków.
Na Polskę ze złotówką ,po tym co rząd wyprawia z UE nawet nikt nie splunie tylko powie: radźcie sobie sami . Trump też raczej bankrutowi nie pomoże . Na takie plany socjalne o których wspomniał
Pan Redaktor ,może sobie pozwolić kraj z nadwyżką budżetową . Osiągnęli ją w ubiegłym roku Czesi
,ale nie porwali się na tak populistyczne pomysły
Prawdziwa cnota krytyki się nie boi.
A dla rozjaśnienia polecam film pt Bogacze kontra reszta świata.
Na deser skecz z kabaretu neo nówka pt teleexpres.
To dla tych niezdecydowanych kogo mają chwalić.
Wspomnę jeszcze o postępującej w zastraszającym tempie inflacji.
Inflacja to za rządów PiS postępuje
Polacy to mądrzy i zdolni ludzie jak mało który naród i dlatego nasz przemysł został zniszczony przez inne kraje za pośrednictwem zdrajców Polski bo bylibyśmy konkurencją.
Tego już nie wrócimy ale skoro mamy swój rząd nie zmarnujmy tego,żeby chociaż nasze dzieci nie musiały wyjeżdzać tylko tutaj żyć,pracować i być dumnym że jesteśmy Polakami.
A zdrajców i złodziei których opór jest ogromny - rozliczyć,osądzić i pozamykać w więzieniach
- najlepiej w krajach dla których przez te lata służyli...