Lasy Państwowe dla ochrony dzikiej fauny
Artykuł sponsorowany

Lasy Państwowe dla ochrony dzikiej fauny

Dodano: 
Lasy Państwowe dla ochrony dzikiej fauny
Lasy Państwowe dla ochrony dzikiej fauny Źródło: Materiał Partnera
Większość polskich zwierząt kręgowych to gatunki leśne. Sukcesem współpracy leśników, przyrodników i myśliwych jest stan populacji największych polskich zwierząt.

Cechą prowadzonej przez Lasy Państwowe działalności gospodarczej jest łączenie funkcji gospodarczej z przyrodniczą i społeczną. W efekcie lasy są więc dostarczycielem surowca, miejscem rekreacji i ostoją dzikiej fauny, która w polskich warunkach ma się bardzo dobrze. Pomyślny los wielu gatunków, po okresie, kiedy były skrajnie zagrożone lub bardzo nieliczne, to przykład dbałości leśników o polską przyrodę.

Bielik to nasz największy ptak drapieżny. Rozpiętość jego skrzydeł może dochodzić prawie do 2,5 m! To właśnie on stał się pierwowzorem polskiego godła, orła białego.

Ptaki żyją w parach, a obszar polowań (tzw. rewir łowiecki) jednej pary to ok. 100 km kw. Jego centrum to okazałe gniazdo, najczęściej posadowione na wytrzymałym starym drzewie. Jedno gniazdo wykorzystywane jest przez parę ptaków przez wiele lat. Największe mogą ważyć nawet tonę!

Aby ptaki mogły zbudować tak monstrualną konstrukcję, muszą przez lata nie niepokojone korzystać z tego samego drzewa i rewiru. I tu właśnie pojawia się rola leśników.

Jeszcze na początku XX w. bielików w Polsce było mało, bo zaledwie ok. 20 par lęgowych, a gatunek uznano za wymierający. Z tego względu w 1952 r. minister leśnictwa wydał rozporządzenie, dzięki któremu bieliki były pierwszym gatunkiem ptaków szponiastych objętym ochroną w naszym kraju. Właśnie dla bielików w latach 70. XX w. zaczęto w lasach tworzyć strefy ochronne. Ten kierunek przyniósł diametralną poprawę sytuacji herbowego ptaka.

Strefy ochronne to wyłączone z działań gospodarczych otoczenie gniazd. Bliżej gniazda rygory obowiązują całorocznie, w dalszej odległości – w okresie lęgowym. Dziś ich wielkość charakteryzują przepisy ustawy o ochronie przyrody. Ale od samego początku do dziś strefy powstają niemal wyłącznie w lasach zarządzanych przez Lasy Państwowe. Choć lasy prywatne to piąta część wszystkich lasów w Polsce, do niedawna nie było tam ani jednej (!) strefy ochrony gniazd.

– Dzięki wspólnym wysiłkom ornitologów i leśników nasz herbowy ptak jest teraz w rozkwicie liczebności, a polska populacja jest trzecia pod tym względem w Europie, po Norwegii i europejskiej części Rosji – przypomina Michał Gzowski, rzecznik Lasów Państwowych.

Obecnie, po dziesięcioleciach ochrony, liczebność bielika w Polsce szacuje się na około 10001400 par.

– Ale to nie dzieje się samo. W Lasach Państwowych wytyczyliśmy ok. 3,8 tys. stref ochrony gatunków, w większości wokół gniazd ptaków. Łączna powierzchnia tych stref to 150 tys. hektarów – mówi Gzowski. I dodaje: – Dwa proc. lasów poświęciliśmy ochronie gatunków. To powierzchnia równa połowie powierzchni wszystkich parków narodowych.

Żubr to kolejny przykład sukcesu działań ochronnych prowadzonych przy udziale leśników. Król puszczy słusznie kojarzony jest z Puszczą Białowieską i tamtejszym parkiem narodowym. Bo to okolice, gdzie te zwierzęta przetrwały najdłużej, i miejsce, w którym rozpoczęła się ich restytucja po zagładzie, którą przyniosła pierwsza wojna światowa. Ale świadomość, że większość żubrów bytuje wcale nie w parku narodowym, lecz na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe, jest niewielka.

Rola Lasów Państwowych w odtworzeniu populacji żubrów jest niebagatelna. 19 września 1929 r. pierwsze żubry przywieziono do specjalnej zagrody w Puszczy Białowieskiej z ogrodu zoologicznego w Berlinie. Dały one początek odtwarzanej populacji po tym, jak żubry z Puszczy Białowieskiej wybito podczas pierwszej wojny światowej. Organizacją transportu opieką nad zwierzętami zajęli się leśnicy.

Restytucja flagowego gatunku polskiej fauny okazała się wielkim sukcesem. Staraniem leśników i myśliwych polskich doprowadziliśmy do tego, że dziś ma świecie jest około 9,5 tys. tych zwierząt – mówi Józef Kubica, p.o. dyrektor generalny Lasów Państwowych. – Co czwarty żyjący na świecie żubr mieszka w Polsce.

Co ciekawe w Puszczy Białowieskiej wcale nie jest ich najwięcej. Liczniejsze od białowieskiego jest stado bieszczadzkie. Na wschodzie Polski żubry są też w puszczach Knyszyńskiej, Rominckiej i Boreckiej. Zamieszkują Pomorze Zachodnie. A Lasy Państwowe finansują powstawanie kolejnych wolnych stad żubrów. W ostatnich latach zwierzęta zagościły w Lasach Janowskich (pogranicze podkarpackiego i lubelskiego) i Puszczy Augustowskiej. Żubrów nie wystarczyło ot tak zawieźć i wypuścić. Każdorazowo był to kosztowny i skomplikowany proces.

– Stada wolnościowe bytują przede wszystkim na obszarach leśnych w zarządzie Lasów Państwowych i to Lasy Państwowe ponoszą główny ciężar opieki nad żubrami na wolności. To królewskie zwierzę to nasza duma – mówi Józef Kubica.

Lasy Państwowe prowadzą także kilka zamkniętych hodowli. Zagroda w Mucznem to jedna z topowych atrakcji Bieszczadów. Przez tę prowadzoną przez Ośrodek Kultury Leśnej w Gołuchowie przewinęły się setki szkolnych wycieczek z Wielkopolski.

Żubrami dzielimy się z Europą. W ostatnich latach w ramach programu, któremu wsparcia finansowego udzielały Lasy Państwowe, dziesiątki żubrów pojechały za granicę, by tworzyć nowe stada w Bułgarii, Serbii czy Hiszpanii.

Spektakularne sukcesy, mierzone liczebnością populacji, odnoszą także inne gatunki. Ze skrajnie niskiego stanu startowały bobry, które zasiedlają dziś wszystkie leśne rzeki i potoki w kraju. Podobna sytuacja dotyczy łosi, które dziś widuje się w sąsiedztwie osiedli i miast.

– Dziś w Polsce jest ich ponad 30 tys., a tuż po wojnie doliczono się jedynie 18 sztuk w Nadleśnictwie Rajgród… – przypomina Gzowski.

Liczne są nie tylko łosie, lecz także dziki, sarny i jelenie – populacja tych ostatnich na polskich ziemiach jest prawdopodobnie najliczniejsza od czasów ostatniego zlodowacenia. To dlatego nie musimy się martwić o drapieżne niedźwiedzie (ponad 300 osobników w kraju), wilki czy coraz częstsze rysie, dla których duzi roślinożercy są pokarmem.

– A lasy, których nie ubywa, a przeciwnie – przyrasta, są dla nich schronieniem – kwituje Gzowski.

Artykuł został opublikowany w 49/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: Materiał Partnera
Czytaj także