Niemiecki rząd wesprze firmę Siemens Energy ogromną kwotą

Niemiecki rząd wesprze firmę Siemens Energy ogromną kwotą

Dodano: 
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz Źródło:PAP/EPA / FILIP SINGER
7,5 mld euro. Taką kwotą niemiecki rząd wesprze znajdującą się w trudnej sytuacji finansowej firmę Siemens Energy.

O efektach kilkutygodniowych negocjacji dot. wysokości pomocy informują niemieckie media. "Tagesspiegel" podaje, że rząd Olafa Scholza udzielił "podupadającemu przedsiębiorstwu z branży technologii energetycznych" gwarancji w wysokości 7,5 mld euro.

Kwota ta stanowi połowę pakietu pomocowego, który ma w sumie wynieść 15 mld euro. Reszta pochodzić ma od banków oraz byłej spółki-matki i głównego akcjonariusza – firmy Siemens. Wciąż posiada ona 25 proc. udziałów w Siemens Energy. Spółka Siemens Energy powstała w 2020 roku w wyniku wydzielenia z koncernu Siemens AG. Zajmuje się dostarczaniem rozwiązań energetycznych, takich jak turbiny gazowe, wiatrowe i wodorowe.

O kontrowersjach związanych z Siemens Energy oraz KPO pisał na łamach tygodnika "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz.

"Oprócz Niemiec pomoc planuje także Hiszpania, która pracuje nad gwarancjami bankowymi dla nowych projektów spółki zależnej – Siemens Gamesa, zajmującej się turbinami wiatrowymi. Wysokość tej pomocy to potencjalnie 3 mld euro" – podał dziennik. "Pogrążająca się od lat w kryzysie hiszpańska spółka zależna Siemens Gamesa, zajmująca się energetyką wiatrową, jest głównie odpowiedzialna za to, że w ubiegłym roku finansowym Siemens Energy odnotował stratę w wysokości 4,6 mld euro" – opisuje "Tagesspiegel".

"Duża niepewność"

Według Clemensa Fuestam, szefa Instytutu Badań nad Gospodarką z Monachium, "fakt, iż grupa znajduje się obecnie pod tak dużą presją, wynika, przynajmniej częściowo, z problemów rynkowych". Te z kolei są efektem tego, iż "rentowność inwestycji zależy w dużej mierze od przyszłych decyzji politycznych, np. od poziomu opłat za CO2. Dlatego inwestycje podejmowane są obecnie z dużą niepewnością".

"Pomoc państwa dla poszczególnych spółek zawsze niesie ze sobą ryzyko zakłócenia konkurencyjności. Do odpowiedzialności należy pociągnąć także akcjonariuszy. Jeżeli ci, którzy znają spółkę lepiej, nie są gotowi do zaangażowania się, wówczas sektor publiczny również powinien się od tego powstrzymać" – ocenia z kolei prezes Instytutu Badań Ekonomicznych ZEW Achim Wambach dla gazety "Tagesschau".

Czytaj też:
Niemiecki biznes traci na proteście polskich przewoźników. "Przerwy w produkcji"
Czytaj też:
"Tajemniczy pan" na Komisji Finansów i Energii. "Pachnie Aferą Rywina bis"

Źródło: Deutsche Welle / PAP/PR24/TVP Info
Czytaj także