Mały atom, duży problem

Mały atom, duży problem

Dodano: 
Linie energetyczne, zdjęcie ilustracyjne
Linie energetyczne, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Piotr Ciompa | Jan Parys w „Do Rzeczy” nr 19/2024 poruszył zagadnienie budowy małych reaktorów jądrowych (SMR). Jako byłemu doradcy kierownictwa Orlenu bliższa jest mu perspektywa inwestora. Jednak z perspektywy państwa ścieżka dojścia do celu może wieść inną drogą, niż ta, którą chciałyby podążać podmioty komercyjne.

Na wstępie opinia publiczna powinna się dowiedzieć, że na Zachodzie żaden projekt SMR oferowanego do komercyjnej produkcji energii nie został jeszcze ukończony. Spośród ok. siedmiu zaawansowanych projektów o żadnym niczego definitywnego nie da się powiedzieć w zakresie bezpieczeństwa, poziomu wydatków inwestycyjnych czy efektywności produkcji energii. Najbardziej zaawansowany w certyfikacji przez państwowego regulatora w USA projekt firmy Nuscale utracił grupę inwestorów po tym, jak musiano zwiększyć prognozy kosztów produkcji energii o ok. 50 proc., co uczyniło je niekonkurencyjnymi w porównaniu z alternatywnymi źródłami. Inni dostawcy technologii są na tyle niezaawansowani, że nie są w stanie zaryzykować takich szacunków. Gotowe do certyfikacji i budowy projekty małych reaktorów nie istnieją. Dlatego uzależnienie od nich działań państwa dziś jest przedwczesne. Zwłaszcza gdyby rozproszenie ograniczonych zasobów prowadziło do zaniedbania budowy sprawdzonych źródeł energii, np. „dużego atomu”.

Nadzieje związane z małymi reaktorami są solidnie uprawdopodobnione, ale państwu nie wolno wystawiać na hazard swojego bezpieczeństwa energetycznego.

Artykuł został opublikowany w 24/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także