Na wstępie opinia publiczna powinna się dowiedzieć, że na Zachodzie żaden projekt SMR oferowanego do komercyjnej produkcji energii nie został jeszcze ukończony. Spośród ok. siedmiu zaawansowanych projektów o żadnym niczego definitywnego nie da się powiedzieć w zakresie bezpieczeństwa, poziomu wydatków inwestycyjnych czy efektywności produkcji energii. Najbardziej zaawansowany w certyfikacji przez państwowego regulatora w USA projekt firmy Nuscale utracił grupę inwestorów po tym, jak musiano zwiększyć prognozy kosztów produkcji energii o ok. 50 proc., co uczyniło je niekonkurencyjnymi w porównaniu z alternatywnymi źródłami. Inni dostawcy technologii są na tyle niezaawansowani, że nie są w stanie zaryzykować takich szacunków. Gotowe do certyfikacji i budowy projekty małych reaktorów nie istnieją. Dlatego uzależnienie od nich działań państwa dziś jest przedwczesne. Zwłaszcza gdyby rozproszenie ograniczonych zasobów prowadziło do zaniedbania budowy sprawdzonych źródeł energii, np. „dużego atomu”.
Nadzieje związane z małymi reaktorami są solidnie uprawdopodobnione, ale państwu nie wolno wystawiać na hazard swojego bezpieczeństwa energetycznego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.