Od października wchodzi w życie program "Aktywny rodzic" przygotowany przez Koalicję Obywatelską. Przypomnijmy, że ustawa o wspieraniu rodziców w aktywności zawodowej oraz w wychowaniu dziecka "Aktywny rodzic" została podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę 10 czerwca.
Zakłada ona wprowadzenie od 1 października 2024 r. dla pracujących rodziców dzieci w wieku od 12. do ukończenia 35. miesiąca życia następujących świadczeń: tzw. babciowego, dofinansowania do żłobka i świadczenia dla rodzica opiekującego się dzieckiem.
Świadczenie będzie przysługiwało bez względu na osiągane dochody, a podstawową przesłanką warunkującą prawo do tego świadczenia będzie aktywność zawodowa osób, które będą się o nie ubiegać. Świadczenie będzie przysługiwało w wysokości 1,5 tys. zł miesięcznie na każde dziecko, a w przypadku dziecka z niepełnosprawnością kwota ta będzie powiększona do 1,9 tys. zł.
Skorzystają najzamożniejsi
Eksperci z think tanku CenEA postanowili sprawdzić, kto najbardziej skorzysta z wprowadzonego przez rząd Donalda Tuska programu. W swoim raporcie wskazali, że uprawnionych do skorzystania ze świadczeń będzie 557 tys. rodzin, w których żyje 992 tys. dzieci poniżej 18 roku życia. W tej grupie aktywnych zawodowo jest 96 proc. ojców i 59 proc. matek. Rodziny zostały podzielone na 10 grup w zależności od uzyskiwanych przez nich dochodów.
Jak wynika z obliczeń, średnio najwięcej korzyści kwotowo odniosą rodziny w najwyższej grupie dochodowej. To gospodarstwa domowe, gdzie z reguły pracują oboje rodzice. W związku z tym to oni będą kwalifikowali się najczęściej do otrzymania świadczenia w wysokości 1500 złotych.
Jednak najbiedniejsi również otrzymają znaczące wsparcie. Jak pisze portal money.pl, "jeśli odnieść korzyści z programu do osiąganych dziś dochodów, to proporcjonalnie najbardziej skorzystają rodziny z pierwszej grupy, czyli o najniższych dochodach, wśród których duża część to rodziny prowadzące gospodarstwa rolne".
W ich przypadku miesięczny średni efekt kwotowy programu to aż 17 proc. ich dochodu, podczas gdy w pozostałych grupach to zaledwie kilka procent.
– To na pewno zmiana filozofii wsparcia rodzin z dziećmi w kierunku docenienia zatrudnienia obojga rodziców. Jednak ponieważ w przypadku "Aktywnego rodzica" nie ma progów dochodowych, gros środków trafi do rodzin o wysokich dochodach, gdzie już dziś oboje rodzice pracują – powiedział Michał Myck dyrektor CenEA.
Eksperci wskazują, że o sukcesie programu będzie można mówić, jeżeli osoby z grupy o najniższych dochodach (gdzie jedno z rodziców nie pracuje i które kwalifikują się do najniższego wymiaru pomocy) przejdą do wyższych grup i podejmą zatrudnienie. To jednak będzie wiązało się z większymi obciążeniami dla budżetu państwa, który będzie musiał wypłacać wyższą kwotę (1500 zł) dla większej liczby beneficjentów.
Czytaj też:
Nowy program wsparcia dla rodziców z haczykiem. Nie wszyscy otrzymają pieniądzeCzytaj też:
Publiczne żłobki coraz droższe? To dopiero początek