16 września komendant główny Państwowej Straży Pożarnej zwrócił się do szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka z prośbą o wyrażenie zgody na prowadzenie prac legislacyjnych nad projektem rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji zmieniającego rozporządzenie w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów. Prace właśnie się zakończyły.
Nowe przepisy, nowy obowiązek
Zgodnie z nowymi przepisami, które wejdą w życie 23 grudnia, w każdym lokalu mieszkalnym obowiązkowo muszą być zainstalowane czujniki dymu i tlenku węgla. Od 1 stycznia 2026 roku urządzenia te będą musiały znaleźć się w budynkach handlowych, produkcyjnych i magazynowych. Właściciele mieszkań i domów jednorodzinnych będą mieli czas do 1 stycznia 2030 r. na wypełnienie tego obowiązku.
– Chcemy, aby czujki dymu i tlenku węgla były standardowym wyposażeniem każdego domu – powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak. Szef MSWiA wskazuje, że nowe przepisy mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa mieszkańców. Przywołuje dane z Niemiec i Anglii, gdzie czujniki przyczyniły się do spadku liczby ofiar pożarów o 15-30 proc.
Tlenek węgla – cichy zabójca
Tlenek węgla, czyli czad nazywany jest cichym zabójcą. Nie ma smaku, zapachu, barwy, nie szczypie w oczy i nie "dusi w gardle". Jest lżejszy od powietrza, co powoduje, że w zamkniętych pomieszczeniach gromadzi się głównie pod sufitem, przenika przez ściany i stropy.
Wdychanie nawet niewielkiej ilości tlenku węgla może spowodować zatrucie, silny ból głowy, wymioty, zapadnięcie w śpiączkę, a nawet zgon. Z powodu zatrucia czadem rocznie ginie w Polsce kilkadziesiąt osób.
Czujnik tlenku węgla kosztuje około 100 zł.
Czytaj też:
Kobiety bez dzieci z niższymi emeryturami. Będzie wielka reforma?Czytaj też:
Rząd rozważa zmiany w waloryzacji emerytur. Emeryci mogą być zaskoczeni
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
