Nowe prawo: drożej, gorzej, bez konsultacji
Od sierpnia 2025 roku ceny e-papierosów i powiązanych z nimi produktów poszybują w górę. Użytkownicy zapłacą dodatkowe 40 zł za urządzenie do waporyzacji, co po doliczeniu VAT przełoży się na wzrost ceny o około 50 zł. Płyny do e-papierosów? Również objęte akcyzą. W efekcie wymienny pod do elektronicznych e-papierosów wielorazowych dzie kosztował zamiast aktualnych 20zł, aż 70zł! Czyli 50zł mniej od paczki niewątpliwie najbardziej szkodliwych tradycyjnych papierosów. bęArgument rządu: Ochrona młodzieży. Ale eksperci biją na alarm: efekt może być odwrotny do zamierzonego. Wysokie ceny wypchną użytkowników do szarej strefy lub... z powrotem do papierosów, które rzekomo chcemy zwalczać.
Kto zyska? Budżet. Kto straci? Obywatele.
Zamiast poprawy zdrowia publicznego, zobaczymy wzrost dochodów z akcyzy. Tylko w 2023 roku rząd zainkasował z tego tytułu 443,6 mln zł. Ale co z kosztami leczenia chorób odtytoniowych, które bez wątpienia wzrosną? Co z milionem Polaków, którzy mogą wrócić do tradycyjnego palenia? W imieniu jakich wartości podejmuje się takie decyzje?
Legislacyjne kulisy: brak przejrzystości, brak logiki
Zmiany wprowadzone zostały bez szerokich konsultacji społecznych. Nowe przepisy pojawiły się nagle, niczym królik z kapelusza. Po co ten pośpiech? Czy rzeczywiście chodzi o zdrowie obywateli, czy raczej o zapełnienie budżetowej kasy?
Wyższe ceny oznaczają nie tylko uderzenie w konsumentów, ale też ryzyko dla całego legalnego rynku. Produkty mogą masowo napływać z zagranicy, obchodząc polski fiskus szerokim łukiem. Szara strefa? Eksperci szacują, że może objąć nawet 37,5% rynku e-papierosów. Dla porównania, w przypadku tradycyjnych papierosów to zaledwie 5%.
Polska kontra świat: idziemy pod prąd
Podczas gdy Wielka Brytania stawia na e-papierosy jako narzędzie ograniczania palenia, Polska podnosi podatki na produkty alternatywne, pozostawiając klasyczne papierosy jako najtańszą opcję. Co na to zdrowie publiczne? Odpowiedź jest prosta: będzie drożej, będzie gorzej.
Rachunek sumienia dla rządu
Rząd zarobi, Polacy stracą. Koszty zdrowotne, wzrost szarej strefy, cofnięcie się w walce z nałogiem. Czy rzeczywiście o to chodzi w polityce zdrowotnej? Czy to tylko kolejna danina ukryta pod hasłem "troski o obywatela"? Odpowiedzi na te pytania rząd powinien udzielić nie tylko na konferencjach prasowych, ale przede wszystkim przed wyborcami.