"Koszty transformacji energetycznej Polski będą jak koszty prowadzenia wojny"

"Koszty transformacji energetycznej Polski będą jak koszty prowadzenia wojny"

Dodano: 
Fotowoltaika, wiatraki
Fotowoltaika, wiatraki Źródło: PAP
Koszty transformacji energetycznej Polski będą jak koszty prowadzenia wojny! – ostrzega Marek Tucholski. Obiektywnie nie ma konieczności ponoszenia takich kosztów. Są one niemal w całości skutkiem polityki eurokratów z Brukseli i ich odpowiedników w Warszawie. Realnie nie ma powodu do niszczenia obecnie istniejącego systemu energetycznego i budowy drugiego, droższego i znacznie mniej wydajnego. To skutek decyzji politycznych, a nie rzeczywistych potrzeb – dodaje.

W rezultacie przymusowego forsowania w Europie tzw. polityki klimatycznej Unii Europejskiej i za przyzwoleniem kolejnych polskich rządów w Polsce trwa proces likwidacji energetyki węglowej. W dodatku Polska uczestniczy w systemie ETS, który sztucznie podnosi ceny energii. Przeciwnicy dekarbonizacji Polski od długiego czasu biją na alarm. Przekonują, że zmiany źródeł energii powinny odbywać się poprzez rynek, a nie przymus. Tym bardziej, że Polaków po prostu nie stać na przedsięwzięcie, w którym ekonomia podporządkowana jest ideologii wąskiej grupy europejskich polityków i biurokratów.

Zajmujący się m.in. energetyką działacz Konfederacji z Płocka Marek Tucholski ostrzegł, że model transformacji energetycznej Polski jaki jest obecnie realizowany, będzie dla polskiej gospodarki podobny w skutkach jakbyśmy prowadzili wojnę. Przywołał w tym kontekście opublikowane przez Ukrainę dane dot. kosztów wojny.

"Według władz Ukrainy przez 3 lata wojny kraj ten z własnych środków wydał na prowadzenie działań wojennych 120 miliardów dolarów, czyli około 480 miliardów złotych (440 milionów złotych dziennie)" – czytamy w poście Tucholskiego na X.

Koszty tzw. transformacji energetycznej

"Polska według planów PEP2040 (Polityka Energetyczna Polski) do 2040 roku miałaby wydać 1600 miliardów złotych na transformację energetyczną. Jednak PEP2040 jest już z różnych przyczyn nieaktualny. Kwoty podane w dokumencie, np. koszty budowy farm wiatrowych szacowane na 13-15 mld zł za 1 GW już teraz są nieaktualne, gdyż obecnie szacuje się na 18-25 mld zł za 1 GW" – pisze dalej.

"Tzw. transformacja energetyczna do 2040 roku zakłada wydanie sum, które można określić tylko w przybliżeniu. Na przykład koszt budowy pierwszej elektrowni jądrowej wzrósł w ciągu kilku lat o ponad 100 mld złotych do 192 miliardów (53 mln zł/MWh) na koniec ubiegłego roku. Do tego ma powstać druga elektrownia, której koszt może być podobny" – pisze Tucholski.

Dalej wskazuje, że koszt budowy farm wiatrowych na Bałtyku to obecnie około 400 miliardów złotych, a wahania o kilkadziesiąt miliardów nie będą niczym zaskakującym. Na wiatraki na lądzie wydatki szacuje się na około 70 mld zł. Z kolei na fotowoltaikę, której w 2040 roku mamy mieć aż 45 GW wydamy 100-120 mld zł. Koszt przebudowy sieci już kilka lat temu szacowano na 500 miliardów złotych.

"Według analiz Polskiego Towarzystwa Energetyki Cieplnej transformacja ciepłownictwa systemowego w Polsce do 2050 roku będzie wymagała nakładów inwestycyjnych rzędu 299–466 miliardów złotych. Z kolei PGE oszacowało całkowity koszt transformacji systemu ciepłowniczego w Polsce na 460–500 miliardów złotych do 2050 roku. Do 2040 roku koszty można oszacować na około 304–386 miliardów złotych, przy uśrednionej wartości 345 miliardów złotych” – czytamy dalej.

"Razem to już jest około 1800 miliardów złotych, a nie uwzględniłem jeszcze wielu rzeczy: Magazyny energii do stabilizacji systemu przy dużym udziale źródeł pogodozależnych. Koszt trudny do oszacowania, ale może wynosić kilkadziesiąt miliardów złotych. Wodór i inne paliwa alternatywne – rozwój infrastruktury dla gospodarki wodorowej, w tym elektrolizerów, sieci przesyłowej i magazynów wodoru. Koszty likwidacji górnictwa, koszty administracyjne, regulacyjne i programy wsparcia – dopłaty do energii, subsydia dla gospodarstw domowych i firm, systemy certyfikacji, audyty energetyczne..." – wylicza.

Do tego trudne do określenia kwoty na budowę SMR-ów, które liczyć można jednak w setkach miliardów.

Jednak nawet teraz to jeszcze nie koniec. Trzeba jeszcze doliczyć koszty ETS 2 (wchodzi w życie w 2027 roku), które początkowo będą wynosić 20 miliardów złotych, aby po kilku latach wystrzelić do 100 miliardów złotych rocznie.

Na koniec dodajmy szacowaną na 1500 miliardów złotych do 2050 roku dyrektywę EPBD, słusznie nazywaną wywłaszczeniową, która już za chwilę zacznie wchodzić w życie.

Licząc ostrożnie 500 milionów złotych dziennie

"Nawet licząc ostrożnie to około 3500 miliardów złotych między 2021 a 2040 rokiem. To 500 milionów złotych dziennie, czyli o 60 milionów złotych więcej niż każdego dnia Ukraina przeznacza na wojnę z Rosją.

Gospodarczo Polska poniesie koszty jakby prowadziła pełnoskalową wojnę. Skutkiem będzie utrata konkurencyjności gospodarki, ucieczka przemysłu, niedobory energii i zależność od jej importu, osłabienie pozycji politycznej i wzrost zależności od sąsiadów. Do tego zubożenie społeczeństwa, wyższa inflacja i brak perspektyw, co tylko pogłębi inne kryzysy trapiące nasz kraj na czele z kryzysem demograficznym” – czytamy w poście.

"Obiektywnie nie ma konieczności ponoszenia takich kosztów. Są one niemal w całości skutkiem polityki eurokratów z Brukseli i ich odpowiedników w Warszawie. Realnie nie ma powodu do niszczenia obecnie istniejącego systemu energetycznego i budowy drugiego, droższego i znacznie mniej wydajnego. To skutek decyzji politycznych, a nie rzeczywistych potrzeb" – pisze Tucholski.

twitterCzytaj też:
Guterres na COP29: Działania klimatyczne nie są opcjonalne. Wielkie zmiany wymagają dużych sum
Czytaj też:
Prof. Leszek Marks: W skali globalnej wpływ człowieka na klimat jest znikomy albo żaden


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Czytaj także