"Tarcza covidowa" to program wprowadzony przez rząd Mateusza Morawieckiego, którego celem było wsparcie finansowe dla firm z branż, które musiały ograniczyć lub zawiesić działalność w związku z COVID-19. "Polskie firmy, które ucierpiały na skutek pandemii koronawirusa otrzymały pomoc w postaci subwencji. Jej celem była poprawa płynności firm, kontynuacja ich działalności oraz utrzymanie miejsc pracy. Duża część pomocy to środki bezzwrotne pod warunkiem kontynuowania działalności po zakończeniu ograniczeń związanych z epidemią oraz zachowania miejsc pracy" – czytamy na stronie PFR.
PFR wypłacił blisko 360 tys. firm łącznie ok. 68 mld zł, z tego 61 mld zł z programu tarcza finansowa 1.0 trafiło do 348 tys. podmiotów. Okazuje się, że są firmy, wobec których powstały zasadne wątpliwości i teraz Fundusz wysyła im pozwy.
CBA w tle
"Nieprawidłowości wykryto w sumie u ok. 7 tys. beneficjentów, którzy skorzystali z pomocy, bo w pandemii musieli zamknąć np. hotele, restauracje, czy firmy transportowe. To niewiele firm, w sumie ok. 2 proc., a zatem każdy taki przypadek powinien być dobrze zweryfikowany. W większości chodzi o konkretne przewinienia, np. nieprawdziwe dane o obrotach, wielkości przedsiębiorstwa czy zatrudnieniu. Jak się jednak okazuje, 1994 firmy mają zwrócić całą kwotę wsparcia, w sumie 500 mln zł. Powodem jest negatywna rekomendacja CBA" – podał portal Business Insider.
W sprawę zaangażowało się NIK. Chodzi o procedurę zwrotu subwencji. – Obecnie trwają czynności analityczne i gromadzenie materiałów źródłowych. Czynności te pozwolą na merytoryczną ocenę zjawiska i wskażą dalsze działania NIK. Po zakończeniu kontroli będziemy w stanie odpowiedzieć na pytania dotyczące skali zjawiska i ewentualnych nieprawidłowości – poinformował rzecznik NIK, Marcin Marjański.
Na razie nie są znane szczegóły. Jednak już 2023 r. NIK zwracała uwagę na nieprawidłowości w wystąpieniu pokontrolnym do Ministerstwa Rozwoju i Technologii.
Czytaj też:
Morawiecki usłyszał zarzuty. Wiadomo, co powiedziałCzytaj też:
Czeka nas kolejna pandemia? W Chinach odkryto nowego koronawirusa