Jak wiadomo – zwłaszcza tym, którzy mieli do czynienia z polskim wymiarem sprawiedliwości – sędziowie to jedna z najbardziej rozleniwionych grup zawodowych w Polsce, jeśli nie wprost najbardziej rozleniwiona. Tym bardziej że sędziowie chyba jako jedyni nie mają żadnej prywatnej konkurencji, nawet bowiem pracę policjanta można porównać z pracą prywatnie wynajętego ochroniarza, a pracę żołnierza z pracą najemnika. A sędzia to sędzia – to jedyny pan i władca wymiaru sprawiedliwości.
No i otóż ci rozleniwieni brakiem konkurencji sędziowie z każdym rokiem pracują coraz wolniej i wolniej, a zarabiają oczywiście coraz więcej i więcej. Nie było bowiem w historii III RP chyba ani jednego roku, który przyniósłby choć niewielkie przyspieszenie tempa pracy sędziów – wszystkie przynosiły spowolnienie. I oczywiście nie było w historii III RP ani jednego roku, który nie przyniósłby wzrostu ich pensji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.