Od lat eksperci powtarzali, że tzw. mapa akcyzowa – przewidywalny, stopniowy wzrost podatków – była stabilizatorem rynku. Budżet miał pewne wpływy, konsumenci oswajali się z rosnącymi cenami, a szara strefa malała. Rząd jednak w 2025 r. postanowił zagrać va banque. Zamiast 10 proc. podwyżki – 25 proc. na papierosy, 38 proc. na tytoń do skręcania i 50 proc. na podgrzewane wyroby. Ministerstwo Finansów liczyło na dodatkowe 2,8 mld zł. Efekt? Od stycznia do maja wpływy spadły o 400 mln zł, a sprzedaż legalnych produktów runęła o kilkanaście procent.
Akcyzowa ruletka
Konsumenci nie przestali palić, lecz przenieśli się do szarej strefy. W 2024 r. Polacy wypalili rekordowe 1,85 mld nielegalnych papierosów, a straty budżetu szacuje się na ponad 300 mln euro rocznie. Polska spadła na czwarte miejsce w UE pod względem udziału czarnego rynku. – Droga na skróty nie przyniesie rezultatu dla budżetu – ostrzegał jeszcze w 2024 r. ekspert ds. akcyzy BCC, Szymon Parulski.
Rolnicy na lodzie, a inwestorzy tracą cierpliwość
Najmocniej cierpią plantatorzy i regiony zależne od upraw tytoniu, a więc głównie na wschodzie kraju. Dla wielu gmin tytoń oznaczał nie tylko miejsca pracy, ale i lokalne inwestycje czy rozwój usług. Teraz gospodarstwa stają przed dylematem: porzucić uprawę albo pogodzić się z coraz niższą opłacalnością. Widmo bezrobocia i migracji znów zagląda w oczy wschodniej Polsce.
Wielkie koncerny sygnalizują, że Polska przestaje być dla nich przewidywalnym rynkiem. Niestabilność prawa podatkowego oznacza wstrzymywanie inwestycji i groźbę przenoszenia produkcji. To nie tylko cios w budżet, ale i potencjalne załamanie całych lokalnych gospodarek, które przez dekady korzystały z obecności tytoniowych gigantów.
Historia polskiego rynku tytoniowego w ostatnich miesiącach to podręcznikowy przykład, jak błędna legislacja niszczy stabilny sektor. Zamiast walki o zdrowie publiczne mamy wzrost szarej strefy. Zamiast uczciwej konkurencji – interpretacje podatkowe pod jednego gracza. Zamiast rozwoju lokalnych społeczności – perspektywę zubożenia i emigracji.
Jeśli rząd nie wróci do przejrzystych i stabilnych reguł, Polska ryzykuje utratę pozycji lidera w Europie i pogłębienie problemów finansów publicznych. Dziś na „walce z tytoniem” wygrywa nie państwo i obywatele, lecz szara strefa i jeden globalny koncern.
