Polityczna wojna o nikotynę. Szara strefa rośnie, budżet traci

Polityczna wojna o nikotynę. Szara strefa rośnie, budżet traci

Dodano: 
Siedziba Ministerstwa Finansów
Siedziba Ministerstwa Finansów Źródło: PAP / Szymon Pulcyn
Polski rynek tytoniowy jest wart ponad 50 mld zł rocznie i generuje 6–8 proc. wpływów budżetu oraz daje pracę setkom tysięcy osób. Jesteśmy największym producentem papierosów w UE, a 85 proc. produkcji trafia na eksport. Tymczasem trwa jeden z największych kryzysów regulacyjnych ostatnich lat. Zamiast miliardowych zysków, państwo zaczyna liczyć straty, a rolnicy i przedsiębiorcy pytają: kto naprawdę korzysta na akcyzowym chaosie?

Od lat eksperci powtarzali, że tzw. mapa akcyzowa – przewidywalny, stopniowy wzrost podatków – była stabilizatorem rynku. Budżet miał pewne wpływy, konsumenci oswajali się z rosnącymi cenami, a szara strefa malała. Rząd jednak w 2025 r. postanowił zagrać va banque. Zamiast 10 proc. podwyżki – 25 proc. na papierosy, 38 proc. na tytoń do skręcania i 50 proc. na podgrzewane wyroby. Ministerstwo Finansów liczyło na dodatkowe 2,8 mld zł. Efekt? Od stycznia do maja wpływy spadły o 400 mln zł, a sprzedaż legalnych produktów runęła o kilkanaście procent.

Akcyzowa ruletka

Konsumenci nie przestali palić, lecz przenieśli się do szarej strefy. W 2024 r. Polacy wypalili rekordowe 1,85 mld nielegalnych papierosów, a straty budżetu szacuje się na ponad 300 mln euro rocznie. Polska spadła na czwarte miejsce w UE pod względem udziału czarnego rynku. – Droga na skróty nie przyniesie rezultatu dla budżetu – ostrzegał jeszcze w 2024 r. ekspert ds. akcyzy BCC, Szymon Parulski.

Rolnicy na lodzie, a inwestorzy tracą cierpliwość

Najmocniej cierpią plantatorzy i regiony zależne od upraw tytoniu, a więc głównie na wschodzie kraju. Dla wielu gmin tytoń oznaczał nie tylko miejsca pracy, ale i lokalne inwestycje czy rozwój usług. Teraz gospodarstwa stają przed dylematem: porzucić uprawę albo pogodzić się z coraz niższą opłacalnością. Widmo bezrobocia i migracji znów zagląda w oczy wschodniej Polsce.

Wielkie koncerny sygnalizują, że Polska przestaje być dla nich przewidywalnym rynkiem. Niestabilność prawa podatkowego oznacza wstrzymywanie inwestycji i groźbę przenoszenia produkcji. To nie tylko cios w budżet, ale i potencjalne załamanie całych lokalnych gospodarek, które przez dekady korzystały z obecności tytoniowych gigantów.

Historia polskiego rynku tytoniowego w ostatnich miesiącach to podręcznikowy przykład, jak błędna legislacja niszczy stabilny sektor. Zamiast walki o zdrowie publiczne mamy wzrost szarej strefy. Zamiast uczciwej konkurencji – interpretacje podatkowe pod jednego gracza. Zamiast rozwoju lokalnych społeczności – perspektywę zubożenia i emigracji.

Jeśli rząd nie wróci do przejrzystych i stabilnych reguł, Polska ryzykuje utratę pozycji lidera w Europie i pogłębienie problemów finansów publicznych. Dziś na „walce z tytoniem” wygrywa nie państwo i obywatele, lecz szara strefa i jeden globalny koncern.


Dołącz do akcjonariuszy Do Rzeczy S.A.
Roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: DoRzeczy.pl / Wirtualna Polska
Czytaj także