Po kilkuletniej epopei wyjaśnia się przyszłość popularnej chińskiej aplikacji. Jej nowi właściciele mogą chcieć uczynić z niej narzędzie służące do poprawy wizerunku Izraela.
W przeciwieństwie do większości amerykańskich mediów społecznościowych, które od lat stoją niezmiennie na straży jedynego, słusznego, lewicowo-liberalnego światopoglądu, TikTok od dłuższego czasu szokował dopuszczaniem treści, które nie mieściły się w spektrum tego, co akceptowalne.
Propalestyńskie sentymenty
Mowa oczywiście o treściach otwarcie propalestyńskich, które wzmogły się w szczególności po 7 października 2023 r. Badanie przeprowadzone w okresie od wybuchu wojny do stycznia 2024 r. przez naukowców z Northeastern University wykazało nawet, że na platformie opracowanej przez chiński ByteDance treści sprzyjające Palestynie miały aż 236 mln wyświetleń, a posty wspierające Izrael zaledwie 14 mln.
Trwająca wojna tak naprawdę stała się jedynie katalizatorem przemian, które można było zaobserwować już od dłuższego czasu. Szerzący się najmocniej w Stanach Zjednoczonych wokeizm już od wielu lat kontestował wartości, które z perspektywy niezwykle licznego grona chrześcijańskich syjonistów uchodziły za świętość i fundament „konserwatyzmu”. Sterowany z Chin algorytm TikToka okazał się na nie nieczuły, dlatego w ostatnich latach wydatnie dopomógł w gwałtownym wzroście nastrojów antysemickich.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
