Czy po poniedziałkowym meczu ma Pan więcej optymizmu co do perspektyw polskiej reprezentacji?
Jan Tomaszewski: Niezbyt wiele. Tak naprawdę do bramki na 1:0 na boisku był chaos. Mecz otworzyła pierwsza bramka, po genialnym zagraniu Lewandowskiego do Kędziory, który odegrał do Piątka. Piątek jako rasowy napastnik wykorzystał sytuację. W drugiej części prowadziliśmy grę, dwie szybkie bramki, pod koniec na 4:0 po katastrofalnym błędzie bramkarza. Efektowny wynik, fajna gra, komplet punktów i pierwsze miejsce w grupie oczywiście cieszą.
A co nie cieszy?
Awans jest już pewny, ale teraz kończą się żarty i zaczynają schody. Ta drużyna musi przygotować się do turnieju mistrzowskiego tak, aby nie było powtórki z Rosji. Na ten moment wciąż jest wiele do zrobienia. Piotr Zieliński zagrał kapitalny mecz w ofensywie. Ale o tym, że nie umie bronić wie w Europie każdy, chyba poza Brzęczkiem. Teraz to się nie zemściło, bo rywal był słaby. Silniejszy przeciwnik by to wykorzystał.
Gra systemem 4-4-2 przyniosła jednak efekt?
Ale my nie graliśmy systemem 4-4-2! Graliśmy najlepszym możliwym ustawieniem, 4-4-1-1. Gdzie Robert Lewandowski grał jako piłkarz ustawiony za napastnikiem. Jego geniusz umożliwił zwycięstwo. Jeśli chodzi o zawodników ofensywnych jest duży wybór. Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek, Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński. Ale Zieliński za napastnikiem, nie jako boczny czy środkowy pomocnik, bo nie potrafi bronić. Jest w tej kadrze kilka rzeczy, których nie rozumiem.
Na przykład?
Na przykład brak poszukiwań bocznego pomocnika. Jeżeli jest ktoś taki jak Szymański w młodzieżówce, to powinien zostać powołany. Bo nie przyjmuję tłumaczenia, że młodzieżówka jest ważniejsza. Nie jest, pięć minut w pierwszej reprezentacji jest więcej warte niż kilka spotkań w drużynie młodzieżowej. Tacy piłkarze jak Szymański, Szymon Żurkowski, powinni już być w pierwszej reprezentacji. Nie rozumiem też, dlaczego niepodważalne miejsce w środku pola ma Mateusz Klich.
Bo miał bardzo dobry sezon?
Tak, na zapleczu angielskiej ekstraklasy. Oczywiście – chwała mu za to, powoływany być powinien. Ale na ławce jest Karol Linetty, po bardzo dobrym sezonie w znacznie mocniejszej włoskiej Serie A. I w ostatnich meczach nie zagrał ani minuty. Tego nie rozumiem. Podobnie jak nie mogę pojąć, dlaczego prawego obrońcę Bartosza Bereszyńskiego ustawia się na lewej stronie. Tam powinni grać nominalni pomocnicy, Maciej Rybus i Arkadiusz Reca.
Jak powinno wyglądać przygotowanie do Euro 2020, jeśli oczywiście awansujemy?
Awansu możemy być już pewni. Natomiast ostatnie sześć spotkań Polacy muszą zdominować rywala. Konieczne jest znalezienie dodatkowych bocznych pomocników i doprowadzenie „świeżej krwi”. Adam Nawałka na Euro 2016 zaskoczył tym, że w drużynie wyszedł Bartek Kapustka. Teraz tych Kapustków powinno być nawet dwóch. Piłkarzy mamy, konieczny jest jednak kolejny krok, bo celem nie jest awans do turnieju ale to, by drużyna przyniosła nam satysfakcję na Euro 2020 roku.
Czytaj też:
Polska wygrywa z Izraelem. Biało-czerwoni blisko awansu
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.