Marek Jurek: Chcemy szerokiego porozumienia niezależnej prawicy
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Marek Jurek: Chcemy szerokiego porozumienia niezależnej prawicy

Dodano: 70
Marek Jurek, b. europoseł i prezes Prawicy Rzeczpospolitej
Marek Jurek, b. europoseł i prezes Prawicy Rzeczpospolitej Źródło: PAP / Wiktor Dąbkowski
Jestem gotów bez żadnych warunków poprzeć rząd w tych wyborach tego samego dnia, kiedy Prezydent podpisze wypowiedzenie konwencji stambulskiej. Ale dziś nic na to nie wskazuje. Prawica Rzeczypospolitej musi więc zbudować takie porozumienie, które zapewni nam podmiotowość i wzmocni nasz głos na forum publicznym – mówi portalowi DoRzeczy.pl Marek Jurek, były marszałek Sejmu, założyciel Prawicy RP.

Czy prawdą jest, że Pana środowisko prowadzi rozmowy o koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym?

Marek Jurek: Moi koledzy spotkali się w tym tygodniu z liderami PSL, by porozmawiać o ich deklaracjach na temat koalicji centroprawicowej, ale przede wszystkim o kwestiach programowych. No i wreszcie chcemy się dowiedzieć czy PSL naprawdę definitywnie rozchodzi się z PO. Ale ostateczne decyzje w tych sprawach należą do władz Prawicy Rzeczypospolitej, ja już od roku nie jestem prezesem.

A jak oceniłby Pan sytuację środowisk konserwatywnych i katolickich po wyborach do Parlamentu Europejskiego?

Niedawne Marsze dla Życia i Rodziny pokazały prawdziwe przebudzenie opinii chrześcijańskiej w Polsce. Na razie opinii społecznej i o wyraźnie reaktywnym, a nie proaktywnym charakterze. Rozmiary jednak robią wrażenie: w całej Polsce maszerowało 200 tysięcy ludzi.

Ta mobilizacja była powodem wygranej Prawa i Sprawiedliwości?

To był powód zupełnie zasadniczy, rodzaj aklamacji tych dwóch „Wara” Jarosława Kaczyńskiego: Wara od rodziny, wara od Kościoła! Polacy – widząc warszawską Kartę LGBT, słuchając przemówienia Jażdżewskiego na spotkaniu z Donaldem Tuskiem – chyba pierwszy raz tak jasno uświadomili sobie, że rewolucja antychrześcijańska to najzupełniej realne wyzwanie. Prezes PiS – jak zawsze – przemówił „drukowanymi literami”, a społeczeństwo to poparło. Tyle, że to wszystko było jedynie deklaracją emocji. Nie zmieniło polityki państwa. Władza nie przedstawia żadnej szerszej wizji obrony życia, rodziny i wychowania wobec stałej wywrotowej presji. Genderowa konwencja stambulska, ratyfikowana z inicjatywy rządu premier Kopacz, nadal jest w mocy. Władza nie tylko jej nie wypowiada, ale również nie przejawia większego zainteresowania projektem Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny. Tymczasem to byłyby akty i instytucje, które chroniłyby polską rodzinę i edukację przed wywrotową polityką i zagraniczną presją. A rzecz jest prawnie i politycznie prosta. Przecież nawet rząd Tuska nie zdecydował się na ratyfikację konwencji stambulskiej (Tusk zostawił to swojej następczyni). A Konwencja Praw Rodziny uruchamiałaby realny przeciwprąd w międzynarodowej polityce praw człowieka i mogłaby zintegrować ideowo Europę Środkową. I decyzje te mogłyby zacząć odbudowę polskiego consensusu, który ukształtował się u nas za pontyfikatu św. Jana Pawła II, kiedy przynajmniej podstawowe katolickie zobowiązania społeczne były jasne dla wszystkich.

Właśnie, w ostatnim czasie mieliśmy nasilenie ataków na Kościół katolicki. A nawet fizyczny atak nożownika na księdza we Wrocławiu.

Ta sprawa dotyka nas osobiście, bo nasza rodzina mieszkała w parafii, gdzie pracował ksiądz Ireneusz, gdy był jeszcze w Warszawie. Znamy go więc prawie dwadzieścia lat. Prawica Rzeczypospolitej przygotowała projekt Uchwały Sejmu, potępiający nienawiść i pogardę antykatolicką, wzywający „do ich potępienia wszystkie podmioty życia publicznego: państwa i organizacje międzynarodowe, władze publicznego i ośrodki opinii społecznej”. Złożyliśmy ją w Sejmie wspólnie z kolegami z Kukiz’15.

Wróćmy do polityki. Czy środowiska konserwatywno-katolickie powinny dążyć jednak do współpracy z Prawem i Sprawiedliwością, czy dalej działać z Kukiz’15, dołączyć do PSL, czy może tworzyć własną listę?

Przede wszystkim Prawica Rzeczypospolitej chce utrzymać samodzielność naszego stanowiska, niezależnie od szerszych porozumień. Choć nie jesteśmy dużą partią, jesteśmy – jak oficjalnie uznał to PiS przed siedmiu laty – „ważnym reprezentantem opinii chrześcijańskiej w Polsce”. Swoje postulaty kierujemy do całej opinii publicznej, do wszystkich ugrupowań politycznych, a zawsze w pierwszym rzędzie – do władz Rzeczypospolitej. Po wygranej w wyborach europejskich, PiS ma bardzo silną pozycję, więc rząd z rozpędu powinien wypowiedzieć konwencję stambulską i powinien włączyć się w europejski opór wobec rewolucji gender. Mówiłem o tym w tym tygodniu na Dniach Studyjnych europejskich Konserwatystów. I to jest najważniejsze w tych wyborach. Jestem gotów bez żadnych warunków poprzeć rząd w tych wyborach tego samego dnia, kiedy Prezydent podpisze wypowiedzenie konwencji stambulskiej. Ale dziś nic na to nie wskazuje. Prawica Rzeczypospolitej musi więc zbudować takie porozumienie, które zapewni nam podmiotowość i wzmocni nasz głos na forum publicznym.

A propozycja PSL?

Już w grudniu, na Chrześcijańskim Kongresie Społecznym apelowaliśmy do PSL, by nie zawierał koalicji wyborczej z PO. Do tego też przekonywaliśmy ich w bezpośrednich rozmowach. I dziś też chcemy wyjaśnić, w jakim kierunku pójdą. W każdym razie z uznaniem patrzymy na to, że gdy Sejm w pierwszym czytaniu wbrew partyjnym liderom odrzucił antykonstytucyjny projekt aborcyjny – jedynym przywódcą partyjnym, który wziął udział w tej koalicji sumień, był Władysław Kosiniak-Kamysz.

Pozostaje jeszcze kwestia sojuszu z Kukiz’15, z którym szliście do wyborów samorządowych w roku 2018 oraz w wyborach do Parlamentu Europejskiego w maju. Czy dalej możliwa jest współpraca, czy raczej pójdzie-cie inną drogą?

Nadal jesteśmy w dobrych i bliskich relacjach, ale zarówno Paweł, jak i my uważamy, że trzeba zbudować szersze porozumienie. Nasza współpraca może temu służyć. Jednak istotą naszej polityki nie są relacje międzypartyjne, ale dążenia. Chcemy szerokiego porozumienia niezależnej prawicy, bo wierzymy w wolność polityczną. Silna opinia publiczna chroni państwo, a nie je dezorganizuje. Partyjne centrale nie gwarantują stabilności Rzeczypospolitej, wręcz przeciwnie. Polska polityka nie może być tylko wyborczą agendą jednej partii, dążącej do maksymalizacji władzy. Nasza działalność służy sprawom, które podnosimy, i chcemy takiej większości, która będzie na to otwarta.

Czytaj też:
Z kim negocjuje PSL? Sawicki: Jest umówione spotkanie z Markiem Jurkiem
Czytaj też:
Kukiz o koalicji z PSL. "Rozmawiam ze wszystkimi, tak jak po prostu w handlu”

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także