"Dziękuję za uratowanie życia". Od lipca są nowe leki dla chorych na raka płuca
  • Katarzyna PinkoszAutor:Katarzyna Pinkosz

"Dziękuję za uratowanie życia". Od lipca są nowe leki dla chorych na raka płuca

Dodano: 
Karolina z mężem i synkiem
Karolina z mężem i synkiem Źródło: Archiwum rodzinne
Za tą decyzją stoi życie wielu osób: tak wejście od lipca na listę leków refundowanych nowoczesnej terapii anty-ALK określa Karolina, która choruje na ten rzadki podtyp raka płuca. To sukces, chapeau bas, że to się udało - podkreśla prof. Dariusz M. Kowalski, onkolog.

Szczupła, młoda: nie pasuje do typowego wizerunku osoby chorującej na nowotwór płuca. Karolinę poznaję rok temu: towarzyszy jej mąż i 6-letni synek. Głos załamuje jej się, gdy opowiada, że kiedy pierwszy raz usłyszała diagnozę, zastanawiała się, czy Antek ją zapamięta; miał wtedy 2 lata. Po diagnozie zaczęła cenić każdą chwilę spędzoną z mężem i synkiem. Kiedy o tym opowiada, nie udaje się już jej powstrzymać łez.

Pierwsza nadzieja

Miała 28 lat, kończyła studia, chciała zostać fizjoterapeutką, dbała o zdrowe odżywianie i aktywność fizyczną. Prowadziła zajęcia z aerobiku: to właśnie podczas ćwiczeń zaczął pojawiać się kaszel. Infekcja, alergia? Leczenie nie pomagało. Gdy w wykasływanej wydzielinie pojawiła się krew, lekarz skierował ją na zdjęcie RTG i do pulmonologa. Trudno było uwierzyć w diagnozę raka płuca z przerzutami. Jak to możliwe, skoro nigdy nie paliła papierosów, nie była też palaczem biernym, mieszka w rejonie ekologicznie czystym? – To się zdarza – usłyszała od lekarzy. Chemioterapia i radioterapia powstrzymały rozwój choroby, ale po 2 latach doszło do progresji. Zaproponowano jej kolejną chemioterapię, jednak nikt nie dawał jej szans na więcej niż kilka miesięcy życia.

Tuż przed rozpoczęciem leczenia, namówiona przez znajomych, pojechała na wizytę do Centrum Onkologii w Warszawie. Tu powtórzono badania molekularne nowotworu: okazało się, że Karolina ma trochę szczęścia. Badanie wykazało tzw. rearanżację w genie ALK. To bardzo szczególny podtyp nowotworu płuca. Często chorują na niego właśnie osoby młode, które nigdy nie paliły papierosów. Szczęście polega na tym, że na ten podtyp nowotworu płuca – który ma ok. 5 proc. chorych – jest już leczenie celowane, dużo skuteczniejsze niż chemioterapia. – Od ok. 10 lat są dostępne na świecie tzw. inhibitory kinazy tyrozonowej, leki ukierunkowane molekularnie. Hamują aktywność białka ALK, co powoduje zatrzymanie procesu namnażania komórek nowotworowych – wyjaśnia prof. Rafał Dziadziuszko, zastępca kierownika Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Żaden lek z tej grupy nie był jeszcze wtedy w Polsce refundowany. Karolina została jednak włączona do badań klinicznych kryzotynibu, inhibitora ALK pierwszej generacji, prowadzonych w warszawskim Centrum Onkologii. Choroba cofnęła się. Karolina wróciła do życia, pracy, rodziny. Niestety, po 2 latach nowotwór przełamał działanie leku i doszło do progresji choroby. Tak się niestety dzieje. Przyczyną jest pojawienie się mutacji w genie ALK. Mamy już terapie, które tę oporność przełamują: to leki ukierunkowane molekularnie drugiej i trzeciej generacji – dodaje prof. Dariusz M. Kowalski, kierownik Oddziału Zachowawczego Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Centrum Onkologii-Instytutu w Warszawie, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca.

Nowa szansa

Karolina drugi raz miała szczęście: udało jej się dostać do kolejnego badania klinicznego: tym razem leku drugiej generacji, który przełamuje oporność na leczenie: alektynibu. Przyjmuje go już trzy miesiące. – Jeśli u chorego dojdzie do progresji choroby po leku pierwszej generacji i zastosujemy terapię kolejnej generacji, to z reguły znów jest możliwe zahamowanie choroby i jej cofnięcie. Ponad rok temu ukazały się wyniki badań, które wykazały, że jeżeli chorych z rearanżacją genu ALK leczymy sekwencyjne, czyli stosujemy leki kolejnych generacji, to mediana przeżycia wynosi prawie 7 lat, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia w zaawansowanym raku płuca! – podkreśla prof. Kowalski.

Karolina czuje się dobrze, co 4 tygodnie przyjeżdża do Warszawy na kontrole. – Mam badania, wizytę u lekarza; jeśli wyniki są dobre, to profesor wypisuje zlecenie na leki. Całe moje leczenie to przyjmowanie czterech tabletek dziennie: dwóch rano i dwóch wieczorem. Mam nadzieję, że nowa terapia będzie działać jeszcze dłużej niż ta pierwsza. Tego muszę się trzymać – uśmiecha się.

Nie wszyscy chorzy mają jednak możliwość zakwalifikowania się do badań klinicznych. Dlatego lekarzy tak cieszy fakt, że w ubiegłym roku na liście leków refundowanych pojawił się kryzotynib, czyli lek pierwszej generacji, a od lipca tego roku – alektynib, czyli lek drugiej generacji. ­– To sukces, wielka rzecz, trzeba podziękować Ministerstwu Zdrowia, organizacjom pacjenckim, lekarzom, grupom ekspertów. Na dziś w leczeniu raka płuca ALK-dodatniego mamy naprawdę idealną sytuację! Chapeau bas że tak się stało – mówi z entuzjazmem prof. Kowalski.

Ekspertów cieszy też taka konstrukcja programu lekowego, która umożliwia podawanie nowego leku nie tylko pacjentom, którzy przyjmowali kryzotynib i pojawiła się oporność, ale także już od początku leczenia. Zgodnie z zasadą „złotej strzały”, leki najbardziej efektywne powinno się stosować jak najwcześniej. – Alektynib będzie można zastosować w trzech sytuacjach: w pierwszej linii, czyli przed jakimkolwiek leczeniem; w drugiej linii, czyli po pojawieniu się oporności na kryzotynib; oraz w trzeciej linii, czyli u chorych, którzy dostawali już chemioterapię oraz lek pierwszej generacji, ale znów doszło do kolejnej progresji choroby – podkreśla prof. Kowalski.

Przewagą leku drugiej generacji jest to, że osiąga on wysokie stężenia w płynie mózgowo-rdzeniowym. Dzięki temu lepiej chroni przed przerzutami do mózgu, do których często dochodzi w tym podtypie raka płuca. – Zastosowanie tej terapii już wpierwszej linii zmniejsza ryzyko przerzutów do ośrodkowego układu nerwowego w stosunku do leku pierwszej generacji aż 4-5-krotnie – ocenia prof. Kowalski. Właśnie dlatego w niektórych krajach ten lek jest już stosowany już w pierwszej linii. Od lipca to możliwe także w Polsce.

Nie śmiertelny, tylko przewlekły

Karolina stara się żyć normalnie: pracuje, a czas wolny dzieli między męża i Antka, który od września idzie do pierwszej klasy. Cieszy się, że lek, który dla niej okazał się kolejną szansą na życie, będą mogli przyjmować inni chorzy. – Napisałam nawet w tej sprawie list do ministra z podziękowaniami. Za tą decyzją stoi życie wielu osób, często młodych kobiet, mężczyzn – mówi Karolina. Marzy, że uda jej się zorganizować grupę osób, które mają ALK-dodatniego raka płuca, by wymieniać się doświadczeniami z leczenia, móc rozmawiać o niepokojących objawach, wspierać innych. Swojego czasu życia nie mierzy już w miesiącach, tylko w latach. Chce zobaczyć, jak jej syn dorasta.

Prof. Kowalski podkreśla, że teraz, gdy w leczeniu tego podtypu nowotworu płuca są w Polsce dostępne już dwa leki, będzie można dla pacjentów tak dobierać terapię, by jak najbardziej wydłużyć im życie, a jednocześnie zminimalizować ryzyko działań niepożądanych. Dla lekarza ważna jest możliwość wyboru, gdyż każdy pacjent choruje inaczej.

Jeszcze kilka lat temu w przypadku zaawansowanego raka płuca nie było żadnego leczenia, poza chemio- i radioterapią. Obecnie, dzięki nowym terapiom ukierunkowanym molekularnie oraz immunoterapii, która „odblokowuje” zaślepiony przez nowotwór układ immunologiczny, zaawansowany rak płuca w niektórych przypadkach powoli staje się chorobą coraz bardziej przewlekłą. Powoli, i niestety jeszcze nie dla wszystkich. Jednak dobrą wiadomością jest też to, że te nowe terapie stają się dostępne także dla polskich pacjentów.

Drugą dobrą wiadomością jest też to, że pojawiło się małe światełko w tunelu dla chorych na raka płuca drobnokomórkowego, dla których poza chemio- i radioterapią nie było nic. – Na horyzoncie jest immunoterapia już w pierwszej linii: pojawiła się już taka rejestracja w USA. Inna rejestracja w Stanach dotyczy terapii w trzeciej linii leczenia. Czekamy teraz na rejestracje w Europie. Ten podtyp raka płuca jest zdecydowanie trudniejszy w leczeniu, jednak pojawiają się pierwsze nadzieje – dodaje prof. Kowalski.

Pani Karolina szczególnie dziękuje prof. Dariuszowi M. Kowalskiemu: za uratowanie życia. Składa również gorące podziękowania za wspaniałą opiekę całemu personelowi Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Centrum Onkologii-Instytutu w Warszawie, a także wszystkim osobom, dzięki którym nowoczesne leki dla chorych na raka płuca ALK+ są obecnie dostępne w Polsce.

Artykuł został opublikowany w 28/2019 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także