Marek Migalski: Wchodząc do pana biura na ten wywiad, spotkałem posłankę Scheuring-Wielgus. I uświadomiłem sobie, że udały się panu te dziewczyny: Gasiuk-Pihowicz, Dolniak, Lubnauer. Aktywne, merytorycznie przygotowane. Z chłopakami jest jednak gorzej. Jacyś tacy beznadziejni. Promuje pan tylko kobiety? To seksizm.
Ryszard Petru: Media są zainteresowane posłankami Nowoczesnej, bo są po prostu takie mocne. I przyciągają uwagę.
Bo są takie mądre? Czy wizerunkowe?
Są mądre, są przebojowe – w pozytywnym tego słowa znaczeniu, mają tupet, są młode – co też bywa ważne. I po prostu mężczyznom trudniej się przebić.
Czyli to nie pana zasługa, ale media je sobie wybrały?
Tego nie powiedziałem,
A jednak. Czyli trochę je pan promuje.
One są w prezydium, więcej czasu poświęcają na przygotowanie pracy sejmowej i siłą rzeczy więcej wiedzą. To nie jest tak, że nie mamy ciekawych mężczyzn, ale im do tej pory trudniej było się przebić. Witold Zembaczyński – bardzo przebojowy i ciekawy poseł – ciekawie się zaprezentuje w komisji Amber Gold. Jerzy Meysztowicz – ma jedne z najlepszych wystąpień sejmowych. Tylko że rzadko kiedy media są zainteresowane takimi występami. (...)
Jakie są wasze relacje z PO?
Walka między wami o miano lidera opozycji będzie chyba najbardziej fascynująca w najbliższym roku. Dla was.
Czyli dla publicystów?
Tak.
Jednak dla wyborców też. Oni będą musieli albo w panu, albo w Grzegorzu Schetynie dostrzec potencjalnego pogromcę Jarosława Kaczyńskiego. Na pewno nie będzie to Kijowski.
Nie jest to takie fascynujące. Platforma jest konkurencją. Najlepiej wygrywa się z konkurencją, idąc do przodu, a nie walcząc z nią. (...)
fot: Anna Grycuk