Stałem się człowiekiem popularnym, a to za sprawą Andrzeja Stasiuka i Moniki Sznajderman, którzy tak się poczuli zniesmaczeni treścią mojego artykułu „Zdrada klerków” opublikowanego w „Do Rzeczy” (nr 34/2016), że zaprotestowali przeciw mej obecności w jury Literackiej Nagrody Europy Środkowej „Angelus” i Literackiej Nagrody m.st. Warszawy. W trosce o – a jakże! – publiczne pieniądze i oczywiście dobry smak. W ślad za nimi oburzył się jeden z jurorów „Angelusa” – Ryszard Krynicki – i zagroził swoim ustąpieniem, o ile dalej będę w składzie tego gremium, czworo innych jurorów – najdelikatniej mówiąc – zganiło mnie, jeden zdystansował się od całej sprawy, a tylko Mirosław Spychalski cały ten apel odważył się nazwać groteskowym.
Sprawę nagłośniła „Gazeta Wyborcza”, czyniąc z Wrocławia bastion kultury niezależnej, zagrożony działaniami takich pożałowania godnych postaci jak nowy dyrektor Teatru Polskiego czy niżej podpisany.
Chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy w rozmaity sposób – przede wszystkim piórem – udzielili mi wsparcia. Cierpliwie czekam, co z tego całego zamieszania wyniknie. Na razie Wikipedia „zamroziła” moje nazwisko w składzie sądu konkursowego „Angelusa”, który 15 października przyznany zostanie (i wręczony) po raz 11. Wcześniej, bo 26 września, ogłoszone zostaną nazwiska laureatów tegorocznej Nagrody im. Cypriana Kamila Norwida, której też jestem jurorem. Podejrzewam, że gdyby duet Stasiuk & Sznajderman o tym wiedział, zaprotestowałby i tam równie gorąco. (...)