"Niesamowite! Na lotnisku w Londynie zostałem poddany nie tylko b. dokladnej rewizji (nie osobistej, tylko bagażu - jednak liczyli mi nawet tabletki lekarstw!!) ale - przede wszystkim przepytano mnie z poglądów politycznych!! Musiałem -dokladnie wyjaśniać, czy w/g mnie w państwie powinien istnieć parlament, i jaki powinien mieć zakres władzy!! Wypytywali mnie o KONFEDERACJĘ - i nazwiska liderów KONFEDERACJI. Czym prędzej wyjaśniłem, że jestem prezesem partii KORWiN..." – opisuje Janusz Korwin-Mikke we wpisie na Facebooku.
Polityk jest oburzony postawą angielskich służb: "Przez pół godziny czterech facetów przeglądało mój skromny bagaż - a trzech tajniaków mnie przesłuchiwało. Co sie porobiło w tej Anglii! Nawet w Związku Sowieckim i III Rzeszy nie blokowano politykom z innych krajów wjazdu z powodu poglądów politycznych".
Ciekawy jest powód, dla którego zdaniem lidera partii KORWiN doszło do całej sytuacji. "Mam podejrzenie: przy wejściu do samolotu w pierwszych rzędach siedziało ok. 10 żydów-ortodoksów – i wyraźnie mnie rozpoznali. Może donieśli na lotnisku, że jestem "niebezpiecznym ekstremistą"?" – stwierdza Korwin-Mikke.
facebookCzytaj też:
Timmermans znów ostrzega Polskę. "Zdziwią się"Czytaj też:
Przedstawicielka niemieckiego rządu chce rozmawiać o polskiej reformie sądownictwa