Krystyna Wróblewska startuje do Sejmu z 5. miejsca listy PiS w okręgu rzeszowsko-tarnobrzeskim. Poseł w swoim liście stwierdza, że nadszedł czas “zdania relacji z własnej działalności” i “dokonania swoistego rachunku sumienia”.
Polityk pisze m.in. o działaniach rządu w polityce gospodarczej, jak również zachwala zmiany w służbie zdrowia. Ponadto poseł przekonuje, że pomogła blokować pochód ideologii LGBT.
“Skutecznie zablokowaliśmy ekspansję środowisk LGBT, które chciały doprowadzić do adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Te kwestie uważam za najistotniejsze, o które będę walczyć, tak by ludzie lansujący odmienne, niezgodne z naturą ludzką, preferencje nie niszczyli polskich rodzin” – przekonuje Wróblewska.
“Liczę, iż Czcigodny Ksiądz Proboszcz zaznajomi się z treścią mojego sprawozdania, a także zechce przekazać je innym zainteresowanym osobom. Szczęść Boże” – kończy poseł swój list.
"Liczę na poparcie"
Sama Wróblewska nie widzi nic niestosownego w swoim zachowaniu. W rozmowie z portalem przyznaje, że w przeszłości już wysyłała takie listy duchownym. Podobne listy pisała również do samorządowców i innych środowisk. Poseł dodaje, że zadaniem polityka jest mówienie o tym, co mu się udało osiągnąć.
– Czy liczę na poparcie Kościoła? Absolutnie. Liczę na poparcie społeczne. Każdy poseł prowadzi swoją działalność tak, jak uważa – podkreśla w rozmowie z portalem.
Czytaj też:
"DGP": Po wyborach PiS szykuje wielkie zmiany w rządzieCzytaj też:
Atak na księdza w Szczecinie. Sprawcom grozi 10 lat więzienia