Damian Cygan: Do wyborów został tydzień. Co jeśli PiS wygra, ale nie zdobędzie samodzielnej większości?
Norbert Maliszewski: Scenariusze są trzy. Pierwszy to samodzielna większość dla PiS. Drugi – PiS wygrywa, ale poszukuje posłów Kukiz'15 albo Konfederacji, jeśli tacy w ogóle by się pojawili. Trzeci scenariusz – wcale niepozbawiony prawdopodobieństwa – to rządy opozycji.
Czy sama antyPiSowość wystarczy, żeby ugrupowania z tak rozbieżnymi postulatami w ogóle stworzyły rząd?
Chęć odebrania władzy PiS jest ogromna, mobilizacja wyborców opozycji również, zwłaszcza wśród Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Od dawna mówię, że istnieje taka opcja (rządy opozycji – red.), choć niektórzy to bagatelizują, patrząc tylko na sondaże. Ale jeśli opozycja rzeczywiście przejmie władzę, to czeka nas inercja.
To znaczy?
Będzie trudno podjąć decyzje dotyczące czy to kwestii gospodarczych, czy światopoglądowych. Jeżeli np. Grzegorz Schetyna mówi o zachowaniu programu 500 plus, to przedstawia tylko zobowiązanie KO. A jeśli będzie koalicja trzech partii, to okaże się, że środków na utrzymanie tych programów PiS nie starczy, bo trzeba będzie zrealizować własne obietnice. Weźmy choćby ostatnią debatę w TVP i przedstawione przez kandydatów opozycji poglądy na gospodarkę czy związki partnerskie. Te stanowiska były bardzo różne. I teraz wyobraźmy sobie, że oni mieliby rządzić. Jedyne, w czym mogą się zgodzić, to odwrócenie reform PiS. I to pewnie miałoby miejsce w początkowej fazie. Do tego dochodzi jeszcze pogodzenie ambicji wszystkich liderów opozycji. Ale jest to alternatywa, której Polacy muszą być świadomi.
Mieliśmy w tym tygodniu taśmy ministra Ardanowskiego, potem Sławomira Neumanna. Czy przed wyborami wypłyną jeszcze jakieś nagrania?
Mogą się pojawić, ale wielkiego wpływu nie będą miały, bo elektoraty partyjne patrzą na te taśmy poprzez pryzmat swoich sympatii politycznych. Nagrania mogą mieć jakieś znaczenie, ale ewentualnie dla wyborców niedecydowanych.
Prof. Krystyna Pawłowicz napisała na Twitterze, że dobre sondaże dla PiS usypiają wyborców tej partii.
Elektoraty opozycji są mniejsze, więc są zmobilizowane, za wyjątkiem PSL. Z kolei elektorat PiS jest szeroki. Składa się zarówno z tego twardego, jak i miękkiego i stąd mniejsza mobilizacja. Nie tak duża, jak pokazano w sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej", bo pytanie w tym badaniu postawiono w niewłaściwy sposób, ale kierunki są podobne. Podsumowując, wynik wyborów zależy tylko i wyłącznie od mobilizacji zwolenników PiS.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.