– Jeśli sondażowe wyniki się potwierdzą i PiS będzie w stanie rządzić samodzielnie, w mojej opinii postawi na podobną strategię co ostatnio: ostry początek i spokojniejsza końcówka – mówi Onetowi prof. Kazimierz Kik. – Co to znaczy? Cele są dwa: ostatecznie rozprawić się z sądami i zająć się mediami prywatnymi – ocenia politolog.
– Jeśli PiS nie załatwi sprawy sądów i mediów, to będzie miał małe szanse na dalsze rządzenie. To są działania niezbędne. W partii jest przekonanie, że pierwsze zamieszanie na przełomie 2015 i 2016 roku wynikało z faktu, że wszystko mieli zablokowane. Sądy i media przeciwko sobie. Dlatego teraz to powinien być priorytet – wskazuje profesor Kik.
W opinii politologa, jeśli pewne "rozgrywki" nie zostaną dokończone przez partię Jarosława Kaczyńskiego, to grozi jej utrata władzy. – Na czym może polegać "dokończenie reformy sądownictwa"? Chodzi o personalia. Elity sędziowskie zbuntowały się przeciwko PiS i z tym władza miała duży problem. To był bunt polityczny. Dlatego teraz partia rządząca będzie dalej stawiała na swoich ludzi, by zmienić sytuację – prognozuje politolog.
W ocenie prof. Kika, PiS będzie chciało przejąć media prywatne. Pytany przez Onet, jak rząd to zrobi, skoro nie ma do tego żadnych legalnych narzędzi, politolog stwierdził: – Zgadzam się, że raczej PiS nie pójdzie na frontalny atak. Spodziewam się raczej "szkoły węgierskiej", czyli swoistego targu. PiS będzie kusił niektóre media, by zmieniły sposób narracji. Nie uda się to z TVN24, ale może się udać z Polsatem. Po prostu chodzi o przeciągnięcie jak największej liczby mediów na swoją stronę. PiS musi się spieszyć, sprawy sądów i mediów muszą być "załatwione" jak najszybciej. Sądzę, że za dwa lata w Polsce pojawią się trudności ekonomiczne i wtedy PiS będzie musiał już zmienić strategię. Te radykalne ruchy muszą zostać wykonane już teraz.
Czytaj też:
"Trudno mi sobie wyobrazić gorszą kampanię, niż tę prowadzoną przez opozycję"
Czytaj też:
Exit poll: PiS z samodzielną większością, pięć partii w Sejmie