– Polski naród nie chce CETA i koniec! Jeżeli ta umowa zostanie podpisana, przyjedziemy do Warszawy, rozłożymy materace, śpiwory, rozłożymy namioty i nie wyjedziemy stąd dopóki, dopóty rząd nie będzie słuchał polskiego narodu. Macie służyć narodowi, a nie mamonie! – mówił, zwracając się do przedstawicieli polskich władz, Sławomir Izdebski, lider rolniczego OPZZ.
CETA (Comprehensive Economic and Trade Agreement) budzi wiele kontrowersji. Do jej podpisania może dojść już 27 października podczas szczytu UE-Kanada. CETA zakłada zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych oraz liberalizację handlu usługami między Unią a Kanadą. Krytycy przekonują, że wejście umowy w życie zniszczy małe gospodarstwa rolne, zaleje polski rynek tanią i niezdrową żywnością GMO oraz doprowadzi do sytuacji, w której wielkie korporacje będą wypierać małe przedsiębiorstwa i likwidować miejsca pracy. Zgodnie z uchwałą Sejmu CETA ma być ratyfikowana większością 2/3 głosów.
TTIP, czyli Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji (Transatlantic Trade and Investment Partnership) to analogiczna umowa negocjowana przez Komisję Europejską i USA. Zdaniem przeciwników porozumienia, podpisanie TTIP przyzna korporacjom zbyt duże uprawnienia i przyczyny się do umocnienia prywatnego systemu sądowego. Chodzi o mechanizm rozstrzygania sporów na linii państwo-inwestor znany jako ISDS. W umowie CETA ma nosić nazwę ICS.
Czytaj więcej: "Warto rozmawiać": Umowa CETA i "Cichy pucz"
dmc/DoRzeczy.pl