Pytająca/y nie był zainteresowany moją odpowiedzią, a przeczenie zbywał/a hasłem „No dobra, dobra, i tak zobaczymy”. W kwestii rozmiarów brzucha, dawno już pożegnałam swój perfekcjonizm, bo przez lata przyprawiał mnie – nomen omen – o jego ból – wyznała.
I postanowiła zrobić akcję „Wolne brzuchy”! – Wiem, że w czasach, gdy sprzedaje się wszystko, co płaskie (brzuchy szczególnie), mój okazuje się być odstępstwem od... czasów? Pomyślałam więc, że „wolne brzuchy” są jak wolne sądy – niezbędne dla sprawiedliwości i równości społecznej. Pozdrawiam Was, dziewczyny, którym zdarzyło się słyszeć głupie uwagi, bądź zauważać badawcze spojrzenia! Nie dajmy się zwariować! Uwolnijmy energię z brzuchów! Dajmy im żyć! Być zmiennymi! Kobieta zmienną jest? Brzuch też – zakończyła.
Przyznajemy, że o wiele ciekawsze niż to, co dzieje się z brzuchem Magdy Mołek, jest to, co dzieje się z jej głową.
Telefony, telefony
Zadzwonił do nas sam Jarosław Jakimowicz. Ubawił nas bardzo, bo miał ogromne pretensje, że ośmielamy się o nim pisać w satyrycznej rubryce. Krzyczał i wściekał się, że robimy mu ogromną krzywdę.
Domyślamy się, że chodzi o krzywdę wizerunkową. I spieszymy z zapewnieniem, że akurat w tej materii nikt nie robi mu większej krzywdy niż on sam. Co życzliwie pozostawiamy do przemyślenia.
Czytaj też:
"Oscar dla niego! A przynajmniej jakieś ministerstwo!"
Czytaj też:
Awantura w Polsacie. Jakimowicz zażądał wyrzucenia gościa ze studia
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.