Cenckiewicz: Lech Wałęsa był szantażowany przez bezpiekę

Cenckiewicz: Lech Wałęsa był szantażowany przez bezpiekę

Dodano: 
Lech Wałęsa, były prezydent
Lech Wałęsa, były prezydentŹródło:PAP / Adam Warżawa
– Bezpieka powiedziała tak: popieramy Wałęsę, ale pragniemy jego zwycięstwo uczynić możliwie nieznacznym. I to jest kwintesencja pomysłu komunistów na Wałęsę – wyjaśnia w rozmowie z Onetem dr hab. Sławomir Cenckiewicz, publicysta "Do Rzeczy", historyk IPN i dyrektor Wojskowego Biura Historycznego.

– Nie ulega wątpliwości, że bezpieka szantażowała byłego prezydenta, a tożsamość "Bolka" wyznaczyła mu pole manewru politycznego. (...) I paradoksalnie to, co komuniści o Wałęsie ujawniali, zamiast go kompromitować, budowało jego pozycję społeczną - wskazuje w rozmowie z Onetem Cenckiewicz. - Z materiałów przekazanych Zachodowi przez archiwistę KGB – Wasilija Mitrochina, wiemy, że gen. Czesław Kiszczak przekazał Sowietom następującą informację: "Wałęsę skonfrontowano z jednym z jego byłych oficerów prowadzących SB i rozmowa ta została nagrana". Ponadto z naszych materiałów wiemy, że szantaż agenturalny stosowali wobec Lecha Wałęsy generałowie Jaruzelski i Kiszczak, konfrontując Wałęsę z ludźmi w jego mniemaniu "silniejszymi" (...). Wałęsa zresztą mówił o tym publicznie już jesienią 1980 r., więc spece od psychologii z SB i WSW nie musieli się wytężać, by dostrzec u niego te cechy - tłumaczy historyk.

Publicysta "Do Rzeczy" przytoczył też, w jego ocenie, znamienną wypowiedź Wałęsy z 1980 roku. – Stanął przed tłumem ludzi we Włocławku, mówiąc: "nie wiesz, czy jutro ktoś nie odda twoich dokumentów i nie powie albo nie wstanie ci ten, co tobie proponował i on to powie, że tobie to proponował, bo chciał zobaczyć, czy ty będziesz człowiekiem dobrym czy złym". A więc są siły i ludzie, którzy wszystko mają – dokumentacyjne dossier, które w każdej chwili mogą położyć na stole i każdego załatwić! I co najważniejsze – w mniemaniu Wałęsy są to siły w istocie niezwalczalne. W ten właśnie sposób komuniści grali Wałęsą po Sierpniu '80 wielokrotnie – zauważa Cenckiewicz.

"Wałęsa nie radził sobie z przeszłością"

Według dyrektora WBH i członka IPN, komuniści znali słabości i lęki lidera "Solidarności". – Wałęsa nie radził sobie z własną przeszłością i prawdopodobnie to właśnie tej przeszłości najbardziej się obawiał po Sierpniu ‘80. Tożsamość "Bolka" w naturalny sposób wyznaczała mu pole politycznego manewru w grze z silniejszymi, jak często później określał władzę komunistów. Oni zresztą też to świetnie rozumieli, więc już dwa dni po podpisaniu porozumień sierpniowych, 2 września 1980 r. akta agenturalne Wałęsy, oznaczone sygnaturą nr I-14713, opuściły archiwum SB w Gdańsku – wspomina Cenckiewicz. Jak dodaje, stało się tak, by dokumenty wciąż były dostępne dla bezpieki i by można było użyć ich do szantażu.

– Są takie znamienne słowa I sekretarza KC PZPR Stanisława Kani wygłoszone na naradzie partyjnej z września 1980 r., że "Wałęsa jest potrzebny, nazwisko Wałęsy jest potrzebne, stał się już instytucją i parawanem, za którym można manipulować w »Solidarności«" – przytacza historyk w rozmowie z Onetem.

Cenckiewicz zwraca też uwagę, że istnieje wiele dowodów na to, iż Wałęsa był "parawanem" komunistów i i był wykorzystywany do tego, by osłabiać "Solidarność".

– Istota rzeczy tkwi w tym, by spróbować zrozumieć złożoną sytuację w samym ruchu "Solidarności", zwłaszcza w 1981 r. Na forum kierownictwa "Solidarności" doszło do otwartej walki z Wałęsą. Związek pogrążył się w kłótniach i walkach frakcyjnych. Osią sporu był stosunek do postulatów rolniczej "Solidarności" i sam Wałęsa. W kontekście nieformalnych kontaktów z ludźmi władzy sam Wałęsa mówił w 1982 r. w nagranej rozmowie z oficerami bezpieki i wojska, że poufnie konsultował z ludźmi władzy decyzje kadrowe w "Solidarności": "Nie zarzuci pan mi nic, że w Gdańsku miał pan jednego człowieka, który wam mógł się nie podobać. Wyczyściłem. Nie zarzuci mi pan też, że tam, gdzie miałem wpływ, to znaczy w prezydium KK [NSZZ "Solidarność"], które dobierałem, dobrałem jednego człowieka, który wam nie odpowiadał. Pytałem się nawet". Jest to wstrząsająca deklaracja i wstrząsające świadectwo – ocenia w wywiadzie dla Onetu historyk IPN i dyrektor WBH.

Czytaj też:
"Ciekawostka". Książka wydana przez Agorę wspomina o Lechu Wałęsie jako... TW "Bolku"

Źródło: Onet.pl
Czytaj także