To pierwszy taki przypadek w Polsce, kiedy to z jednego okręgu wyborczego, ale z opozycyjnych partii do Sejmu weszli ojciec i syn. Jeśli wcześniej zdarzały się podobne sytuacje, to najczęściej ojciec z synem kandydowali z tej samej partii. Tutaj nie mogło być nepotyzmu, bo w kampanii wyborczej obaj sobie właściwie przeszkadzali. Jeden drugiemu mógł odebrać głosy. Konkurowali więc, choć raczej zabiegali o głosy różnych elektoratów. Andrzej Sośnierz jako przedstawiciel Porozumienia Jarosława Gowina startował z list PiS i otrzymał 6061 głosów (to jego czwarta kadencja poselska). Z kolei Dobromir Sośnierz jako reprezentant Konfederacji uzyskał wynik niemal czterokrotnie lepszy, bo poparło go 22 191 wyborców.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.