W oficjalnym świadczeniu szef polskiego rządu w zdecydowany sposób potępił słowa Władimira Putina dotyczące genezy II wojny światowej. "Prezydent Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski. Zawsze robił to w pełni świadomie. Zwykle dzieje się to w sytuacji, gdy władza w Moskwie czuje międzynarodową presję związaną ze swoimi działaniami. I to presję nie na historycznej, a na jak najbardziej współczesnej scenie geopolitycznej" – napisał premier Morawiecki.
Sceptycznie do oświadczenia szefa rządu odniósł się jednak Paweł Wroński. "Polityka historyczna odpowiada na politykę historyczną. Niczego to nie zmienia" – ocenił dziennikarz "Wyborczej".
Gdy Igor Janke, prezes Instytutu Wolności, zapytał go na Twitterze, czy w takim razie lepiej było nic nie robić, Wroński stwierdził, że Polska nie powinna drażnić prezydenta Rosji.
"Z punktu widzenia uprawiania polityki warto było wcześniej zaprosić Putina na 1 września i na rocznicę wyzwolenia Auschwitz, a nie drażnić go idiotycznie ponad potrzebę. Chyba, że po tym wywodzie premiera Putin się rozpłacze i powie »przepraszam«" – napisał Wroński.
"Nie warto Putina »idiotycznie drażnić ponad potrzebę«. Należy więc po cichu przyjmować to, że prezydent Rosji publicznie kłamie o naszej historii. Paweł, napiszę uprzejmie: różnimy się fundamentalnie" – stwierdził Janke.
twitterCzytaj też:
"Nie przypominam sobie, żebym czytał coś mocniejszego...". Fala komentarzy po oświadczeniu premieraCzytaj też:
"Przecież to jest autodestrukcyjna kampania wyborcza". Makowski o Kidawie-Błońskiej